Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZDROWA KUCHNIA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ZDROWA KUCHNIA. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 stycznia 2017

Olej w sprayu – czy warto?


Olej w sprayu jako zamiennik tradycyjnego tłuszczu w formie płynu, jeszcze ciągle przeżywa swój okres asymilowania się w naszych kuchniach. Patrzymy na nie trochę z niedowierzaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o walory smakowe. 

piątek, 27 stycznia 2017

Olej lniany Dr Budwig

Wiele dobrego słyszy się od jakiegoś czasu o olejach tłoczonych na zimno. W jednej z telewizji śniadaniowych dyskutowano niedawno o właściwościach oleju rydzowego. Mieliśmy zaś ostatnio okazję spróbować oleju lnianego, wykorzystywanego do diety dr Budwig. Przy okazji w ogóle o tej diecie po raz pierwszy usłyszeliśmy. Pogłębienie wiedzy w temacie żywieniowym jest cenne, bo znowu na plusie są jakieś kilogramy (o fatalny efekcie jojo!). Więc o co chodzi z dietą dr Budwig? 

niedziela, 20 marca 2016

Jak ułożyć dietę maluszka po 5 miesiącu życia?


Mleko mamy – to pewniak, który w diecie niemowlęcia musi być stałym składnikiem tak długo, jak mama i dziecko będą tego potrzebowały. Co jednak oprócz niego podawać, aby dieta była właściwa, dobrze zbilansowana? W jakim stopniu możemy się kierować intuicją, a jaka wiedza w zakresie żywienia niemowląt jest dla mam wskazana? Dużo znaków zapytania, a tymczasem trzeba działać i spróbować ominąć refluksy czy kolki.

Znamienne, że w diecie maluszka po 5 miesiącu pojawia się cała gama warzyw. Mamy do dyspozycji wiele ich rodzajów, żeby przygotować pierwsze posiłki dla niemowlaka. Możemy je podawać w czystej postaci, zmiksowane, gotowane i przyrządzone jako dodatek do innymi produktów, np. zbożowych.  

Pamiętacie to zainteresowanie naszych maluszków ogórkiem kiszonym? Ja pamiętam doskonale, jak z niesamowitym apetytem Klaudusia pałaszowała pierwszego kiszonego ogórka, gryząc go pierwszymi ząbkami. Ba, pamiętam nawet jak kiszonymi ogórkami i bigosem zajadał się jako niemowlę starszy syn, dziś już dorosły.  

piątek, 4 grudnia 2015

Potrawy wigilijne

Przy okazji już którejś gwiazdki pisałam, że przygotowując potrawy wigilijne, nie lubię nudy. Owszem, pielęgnuję tradycję i zawsze znajdzie się coś, co od lat gości na naszym stole, ale lubię też eksperymentować, a w zasadzie lubimy, bo Marek uwielbia gotować. Kiedyś nawet pod choinkę kupiłam mu  książkę kucharską jego imiennika Marka Łebkowskiego pt. "Szkoła gotowania" - bardzo przystępnie napisana, bogato ilustrowana i z potrawami do zrobienia w każdym domu. 

środa, 2 grudnia 2015

Cudowna herbata z rozmarynem, powidałami i suszonymi owocami

Wczoraj natknęłam się w necie na prosty, fajny przepis na zimową herbatę, zaproponowany przez KUKBUK. Wpadam czasem na ten portal, bo poznałam kiedyś przy realizacji Magazynu Energy jedną z redaktorek tego pisma - Basię Starecką, która prowadzi też swój bardzo fajny blog kulinarny nakarmionastarecka,pl.  Akurat miałam rozmaryn, suszone owoce i powidła, więc chwila wystarczyła, by przygotować sobie, jak się okazało, super herbatę, a właściwie całą miksturę, którą spieszę Wam polecić, bo dobra. 

wtorek, 3 listopada 2015

Jedna płaska łyżeczka soli dziennie


Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, aby zminimalizować ryzyko schorzeń związanych z nadmiarem sodu i soli w diecie, nasze dzienne spożycie sodu ze wszystkich źródeł należy ograniczać do 2000 mg/dziennie. Odpowiada to jednej płaskiej łyżeczce soli, czyli około 5 gramom.

poniedziałek, 28 września 2015

Domowe smoothie brzoskwiniowo-pomidorowe


Brzoskwiniowo-pomidorowe smoothie. Nie wiem, ile ma dokładnie kalorii, ale chyba nie za dużo. Kiedyś byłam na wymyślonej przez siebie diecie pomidorowej, która była bardzo skuteczna w swoim czasie, to chyba pomidory działają dosyć dietetycznie. 

wtorek, 17 lutego 2015

Szpinak - wariacje kulinarne na temat #1

Szpinak - najcenniejsze źródło żelaza. Któż nie słyszał opowieści o jego zaletach, ale też smętnych narzekań co niektórych, że to takie bleee warzywo, co to nim katują w szkolnej stołówce lub w domu?! I ja słyszałam, choć jako dziecko kompletnie nie miałam z nim styczności. Na szczęście nikt nie uszczęśliwiał mnie nim na siłę, serwując w nieapetyczny sposób, zachowałam więc do niego zdrowe nomen omen podejście, posmakowawszy go w wieku dorosłym.