Jak każda kobieta, od czasu do czasu mam ochotę na jakieś błyskotki.
Choć na co dzień nie lubię się obwieszać specjalnie zbędą ilością naszyjników
czy kolczyków, a na rękach nosić
bransoletek, to kiedy w planie jest jakaś niecodzienna okazja, lubię biżuterię
na siebie nałożyć. Wtedy sprawia mi to ogromną przyjemność, oczywiście, jeśli
dana rzecz fajnie harmonizuje z całą stylizacją.
Kiedy 2-3 lata temu na nowo zapanował trend na tasiemki, rzemyki i aksamitki wiązane w kokardkę do
koszulowych bluzek, była to dla mnie świetna opcja. Delikatne kokardki były
subtelnym podkreśleniem kobiecości, a jednocześnie nie stukały o biurko przy
pracy na komputerze. Ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na powracającą modę na
tzw. chokery – rzemyki wiązane na gołej szyi, pojedynczo lub kilkakrotnie.
Chokery wyglądają trochę zadziornie i słodko
zarazem. Znalazłam chokery h&s collection na stronie biżuteryjnej hurtowni internetowej Jagar. Pamiętam, jak ostatnio taki
prawdziwy brązowy rzemyk z porcelanowym, ręcznie malowanym serduszkiem nosiłam
na studiach 20 lat temu. Noszenie rzemyków na szyi, mam wrażenie, tak
całkowicie nie zanika, część dziewczyn i kobiet lubi ten rodzaj biżuterii,
która w pewnym stopniu jest dość zmysłowa.
Muszę
przyznać, że nawet nie wiedziałam, że chokery po raz pierwszy pojawiły się już
w 1798 roku we Francji i były noszone przez zamożne panny. Przeczytałam o tym na
stronie właśnie tego sklepu, gdzie wypatrzyłam choker, który mi się spodobał. W
latach 90. XX wieku, moda na cholery powróciła. Właśnie wtedy lubowałam się w
rzemykach i ja. Alicia Silverstone czy Naomi Campbell nosząc je na sobie, były
dodatkową inspiracją, by w taki gadżet biżuteryjny się wyposażyć.
Prototypem
aktualnych chokerów był podobno plastikowy naszyjnik przypominający poplątany
tatuaż. W 2010 roku choker pojawił się jako jedna z opcji modowych, ale wtedy
został wyparty przez biżuterię XXL. Teraz powraca na nowo, a jego najpopularniejszym
wiązaniem jest kokardka – moja ulubiona.
Najlepszy
jest, według mnie, czarny z ewentualnymi metalowymi wykończeniami lub w kolorze
brązowej, naturalnej skóry. Jednak są też spotykane wersje kolorowe, aksamitne,
z różnymi zawieszkami i koronkowe. Skoro to najmodniejsza biżuteria sezonu 2017
i w dodatku coś, co osobiście sama lubię w sensie ponadczasowym, to…
zachorowałam na niego, muszę go mieć!
Źródło zdjęć: www.pinterest.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam