Kawa latte kojarzy mi się zawsze z najlepszą chwilą relaksu. Kiedy chcę sobie zrobić wśród pracowitego dnia mały ekspresowy prezent, to właśnie jest nim kawa latte. Lubię, jak jej warstwy są pięknie wyeksponowane, bo trochę "piję ją oczami".
Latte Macchiato znaczy po włosku "zabarwione mleko" - spienione mleko, do którego bariści wlewają "naparstek" intensywnego, esencjonalnego Espresso. Swój intrygujący wygląd ta najprzyjemniejsza dla mnie z kaw osiąga dzięki odpowiedniej sztuce wlania energicznym ruchem kawy do mleka wprawną rękę człowieka lub z pomocą specjalnego urządzenia.
Kawa latte - perfekcyjny napój o trzech wyrazistych warstwach, który ma w sobie idealną równowagę kawy i
mleka z niezwykle delikatną, puszystą pianką. Tyle esencjonalnej rozkoszy w jednej szklance. A szklanki do tej kawy też ostatnio nurtują mnie bardzo - strasznie lubię te na wskroś nowoczesne, takie jak na zdjęciu powyżej, które wypatrzyłam na www.4home.pl, wykonane ze specjalnego, hiper wytrzymałego borokrzemowego szkła.
W Toruniu wpadam na takie małe kawowe przyjemności do Hanza Cafe, Loft 79 czy Mosse Cafe. Myślę też sobie, że fajnie by było mieć takie swoje kawowe nowoczesne urządzenie Nescafe Dolce Gusto.
A tymczasem właśnie opada przepiękna poranna mgła i zaczyna się jeszcze cudowniejszy kolorowy jesienny dzień. Zmykam robić zdjęcia tej pięknej przyrody. Pa! Może gdzieś wpadnę na kawę latte.
Tak, uwielbiam latte. Pamiętam jak w pracy robiłam sobie właśnie tą trojwarstwową, później w domu kawa przestała mi 'smakowac' bo nie miała trzech warstw :D
OdpowiedzUsuńAle wymyśliłam na to sposób, ręcznie spieniałam mleko i robiłam latte, wszystko byłoby ok, gdyby nie to że zrobienie jej trwało wieczność :)
Czego się nie robi dla przyjemności?! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam KAWĘ - latte - jest moim małym uzależnieniem :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
Usuń