Kiedy remontowaliśmy dom dobrych kilka lat temu, cechowało mnie duże zachłyśniecie kolorami. Musiałam się wyżyć. Zielenie, fiolety, capuczino - no pojechałam z kolorami po całości. Lubię te zestawienia, kiedy do domu wpada dużo słońca, ale kiedy jest pochmurno lub gdy od jesieni do wiosny popołudnia są krótkie - to pomysł z ciemnymi kolorami w mieszkaniu nie wydaje się trafiony. W takie dni i w takich porach tęsknię za bielą - czystą, jasną, kojarzącą się z czymś nowym.
Tak jak marzę sobie o nowym home office. Intensywnie też myślę o tym, żeby zmienić generalnie wystrój pokoju Klaudii. Chyba nadeszła chwila na zmiany na wielu płaszczyznach?! O taki home office bym sobie chętnie urządziła - coś w tym stylu z dłuższym blatem z dwoma stanowiskami marzy mi się w pokoju Klaudii.
Źródło zdjęcia: apartament34.com
Ona potrzebuje ciągle kontaktu z nami, bardzo lubi się bawić, rozmawiać, razem rysować, śpiewać, tańczyć. Obiecałam jej nawet, że postaram się w jej pokoju zrobić taką narożną scenę z bocznymi zasłonkami do występów solo przy mikrofonie. Nie wspominając o jednej ścianie pomalowanej farbą nadająca się do rysowania kredą i nie koniecznie musi być czarna, myślę o jakimś innym kolorze.
Tematy remontowe rozwinę niedługo w osobnych postach. Dziś poprzestaję na tej inspiracji, reszta czeka w kolejce na moim Pintereście, na który Was zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam