niedziela, 4 maja 2014

Przedmaturalny post o rodzeństwie

Jutro rozpoczynają się egzaminy maturalne naszego Macieja. Chwila iście wiekopomna. Sama nie wiem co czuję, obawę czy będzie dobrze, pomieszaną z fanatyczną matczyną wiarą, że dobrze być przecież musi. Jak będzie i tak się okaże w rezultacie splotu wydarzeń, szczęścia i wiedzy.

Przeżyliśmy już wraz z synem kilka takich przełomowych momentów w jego życiu. Dostanie się do dobrej klasy w gimnazjum, potem dodatkowe egzaminy do liceum do klasy, która jako jedyna wymagała pogłębionej wiedzy. Na pewno były to sprawdziany nie tylko wiedzy, ale i opanowania sytuacji stresowej. Wierzę, że w pewnym stopniu przygotowały go do tego maturalnego maratonu, który rozpoczyna się jutro. Projekcja dobrych myśli i wsparcie rodziców chyba przyda się, choć i tak to On będzie sam musiał stawić czoła sytuacji na "egzaminie dojrzałości".

Nie mam pojęcia, kiedy czas skurczył się tak, że nasz syn jest już 18-latkiem, a córka jest słodką małą siostrzyczką swojego brata w wieku 3 lata i 3 miesiące. Stoję przed takim faktem dokonanym, ale czyż nie mówi się, że "szczęśliwi czasu nie liczą"? 

Wspaniałe chwile przeżyliśmy w ostatnią sobotę wielkanocną, kiedy patrzyliśmy na dziecięcą radość naszych dzieci o dużej różnicy wieku, gdy bawiły się razem... jak dzieci właśnie, malując wielkanocne jajka! Utrwalam więc te chwile tutaj na dłużej i zaczynam trzymać kciuki.

 










3 komentarze:

  1. Trzymam mocno kciuki. I za Maturzystę i za rodziców, co by się bardziej nie stresowali niż dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wyszło. Nasze jajka w nocy zbił kotek - zachciało mu się zabawy i rano trzeb abyło wszystko przygotowac od nowa. Córka na szczęście niepłakała (mocno) więc nowe ozdoby wykonane zostały bardzo szybko :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam