Już wczoraj po mojej pracy relaksowałyśmy się z Klaudusią zrywając dojrzałe żółte porzeczki, które dziś mają swoje prawdziwe 5 minut :)))
Dzielni faceci nasi dwaj - Brat i Tata naszej Małej Gwiazdy Clody Rose wszędzie wykosili pięknie trawę, także dziś witaliśmy już cudowny gorący poranek biegając boso po przystrzyżonej zielonej murawie :)))) naszego podwórka.
A zanim zjedliśmy prawdziwe śniadanie, najpierw skosztowaliśmy mojego wczoraj przyrządzonego sernika na zimno z naszymi ulubionymi żółtymi porzeczkami. To był mój debiut w przygotowaniu ciasta z porzeczkami i choć prezentowały się cudnie i były już naaaaprawdę dojrzałe, to jednak trochę kwaskowy wyszedł ten deser. Nie wiem, może powinnam te porzeczki odstawić na parę minut, zasypując je cukrem? Choć chciałam się przekonać, jakie będą świeże w galaretce. Przekonałam się - mógłby być ten sernik jednak trochę słodszy, ale i tak znika z prędkością światła :)
Niedawno był weekend poprzedni - cudny i gorący, ledwie zdążyłam zrobić z niego retrospekcję, a już dziś z Klaudusią chlllaaaapię się w dziecięcym baseniku! Prawdziwa prywatna agroturystyka, a nawet basen, oraz jezioro i morze w miniaturce. I za to kochamy właśnie naszą wieś!
I ta mężowska Piiiizzzza - dziś very pieczarkowa! Uwielbiamy ją!!!
Na zdjęciach poproductplejsmetowała się też seria Eva Natura Gemmotherapy 20+, bo tak jestem zachwycona tonikiem do twarzy, że postanowiłam jednak mimo wskazanego na opakowaniu polecenia dla wieku 20-latek, porozkoszować się jeszcze żelem do mycia twarzy i spróbować jak działa kojący żel dla zmęczonych oczu, który jak widać już i takie młode osoby stosować powinny.
Hehehehhe - a za moich czasów tej, tzw. biologicznej młodości to ja chyba w ogóle o tego typu pielęgnacyjnych przyjemnościach specjalnie nie myślałam, no ale minęło 20 lat, a świat ciiiąąąagle się zmienia - i dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam