sobota, 27 sierpnia 2011

Szaszłyki w polskim ogrodzie pod hiszpańskim słońcem na koniec wakacji :)

Drugi raz dopiero podczas tego lata odpaliliśmy grilla, dotąd pogoda nie była zbyt sprzyjająca, zmienna i niezachęcająca. Dziś w słońcu można było się rzeczywiście iście po hiszpańsku "letko" :))) przypalić, ale w cieniu było super! W związku z tym, zrealizowaliśmy tym razem zachciankę kulinarną naszego syna, czyli szaszłyki drobiowo-warzywne. Malutką przebierałam chyba z pięć razy, ubierając jej coraz lżejsze rzeczy, aż w końcu występowała w samej pieluszce Bella Baby Happy 3D Flexi System :) No i flexi :)))) była nasza Malusińska niesamowicie:
- po domu podczas naszych przygotowań szaszłyków śmigała w chodziku, żywo interesując się rozpędzonym bębnem w pralce;
- miała nowa zabawę - klamerkami - podczas wieszania prania na dworze;
- rządziła też w wózku, pilnując rozwoju wypadków na grillu;
- zaś na koniec dnia, siedząc w wózku, wymieniała uśmiechy z naszym psem Lobo (owczarkiem niemieckim) i pałaszowała kukurydziane chrupy na spacerze...

A dookoła nas już po żniwach, pola zaorane, a nawet zasiane. Już wiem, że w przyszłym roku mam zaraz za ogrodem rzepakowy plener do zdjęć :))))))

Oczywiście mimochodem powstało też 8 półlitrowych słoiczków cukinii na zimę, reszta wczorajszego zbioru z naszego warzywnika wylądowała w szaszłykach...











2 komentarze:

  1. Po pierwsze to ślinka aż mi pociekła...
    A po drugie - jak Twoja pchełka już pięknie siedzi sama!A siada sama też? Czy Ty ją sadzasz?Superowo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Klaudusia siedzi już sama w wózku, ale w łóżku czy łóżeczku chwieje się na boki, samodzielnie jeszcze w takiej wolnej przestrzeni, bez oparć i ograniczeń nie potrafi...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam