poniedziałek, 6 czerwca 2011

Lubię poniedziałki

Jestem nietypowa - lubię poniedziałki!

Bo dziś od rana cudowna pogoda; bo Malutka na pierwszą poranną drzemkę zasnęła słodko na ogrodowej huśtawce; bo podczas jej spanka udało mi się wypielić warzywnik z pierwszego zielska i teraz już nic nie mąci widoku rosnących zielonych smakowitości; bo wczoraj wieczorem, gdy Mała zasnęła byłam w kinie... - he, he, w kinie w domu na kanapie z mężem na fajnym filmie na HBO "Zakochany głupiec". Lubię też poniedziałki, bo moja Klaudunia urodziła się w poniedziałek!

Dziś też wraca nasz synuś pierworodny z wycieczki w Bieszczady....

A gdy jestem w pracy, też lubię poniedziałki, bo to zawsze początek czegoś nowego w szerokim tego słowa znaczeniu. No, nie żebym nie lubiła weekendów, ale najfajniej jest wtedy, gdy następują one jako miła nagroda po udanym tygodniu.

Ot, chwila idyllicznego zadumania :)))))



2 komentarze:

  1. Uwielbiam ten Twój optymizm kochana. Jest nie do podrobienia:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak powinno być. O!
    Ja tez poniedziałki akceptuję w całej rozciągłości, odpowiadają mi pod każdym względem, a jak nie to tak je sobie urządzam żeby mi odpowiadały :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam