sobota, 22 stycznia 2011

41 tydzień ciąży zaczynamy... czyli "jazda po terminie"

Na dziś, czyli 22 stycznia przypadał mi termin porodu. Udałam się więc na rutynowe KTG Malutkiej, które jak zwykle wypadło idealnie. Jednak chęci pojawienia się naszej Klaudynki na świecie zgodnie z planem ani widu ani słychu :)

Dla udokumentowania tej podręcznikowej daty wyliczonego porodu, zamieszczam więc na pamiątkę fotkę brzunia z dzisiaj z Maleńką nadal w środku...

2 komentarze:

  1. Bo ją rozpieszczasz i jest jej za dobrze :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba Ci już teraz współczuję...A może właściwie zazdroszczę... ;-)Sama nie wiem... ;-)Ściskam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam