Jak każda kobieta, od czasu do czasu mam ochotę na jakieś błyskotki.
Choć na co dzień nie lubię się obwieszać specjalnie zbędą ilością naszyjników
czy kolczyków, a na rękach nosić
bransoletek, to kiedy w planie jest jakaś niecodzienna okazja, lubię biżuterię
na siebie nałożyć. Wtedy sprawia mi to ogromną przyjemność, oczywiście, jeśli
dana rzecz fajnie harmonizuje z całą stylizacją.
Kiedy 2-3 lata temu na nowo zapanował trend na tasiemki, rzemyki i aksamitki wiązane w kokardkę do
koszulowych bluzek, była to dla mnie świetna opcja. Delikatne kokardki były
subtelnym podkreśleniem kobiecości, a jednocześnie nie stukały o biurko przy
pracy na komputerze. Ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na powracającą modę na
tzw. chokery – rzemyki wiązane na gołej szyi, pojedynczo lub kilkakrotnie.