Z ostatniej wizyty w Warszawie na spotkaniu z marką DOVE i szerokim gronem zaproszonych blogerek (pisałam o tym TU), przywiozłam całą serię produktów do pielęgnacji włosów DOVE REGENERATE NOURISHMENT. Miałam wtedy możliwość zbadania stanu moich farbowanych na blond włosów i okazało się, że wcale nie jest z nimi tak źle, jak mogłoby się wydawać. Okazało się, że nie muszę aż tak bardzo ich "karmić" mocno skoncentrowanymi specyfikami, bo ich stan nawilżenia jest całkiem w porządku.
Są jednak takie momenty, kiedy serwuję swoim włosom zawsze mocniejsze w działaniu preparaty. Jest to pierwszych kilka dni, do tygodnia lub półtora, kiedy są na etapie tuż po farbowaniu. Wtedy używam właśnie takich kosmetyków do włosów, jak te z serii zaawansowanego programu Dove Regenerate Nourishment, które regenerują nawet bardzo
zniszczone włosy.
Cztery produkty: szampon,
odżywka, maska oraz serum w olejku 2w1. Zadaniem całej jest uzupełnienie
brakujących włosom składników odżywczych. Mają je wzmocnić i sprawić, by nabrały gładkości, objętości oraz blasku i miękkości.
Kosmetyki z serii Regenerate Nourishment są nowością na półkach w drogeriach Rossmann. Ich ceny kształtują się następująco: szampon i odżywkę kupić można za 19,90 zł, a olejek kosztuje w cenie promocyjnej 24,99 zł. Trzeba więc za nie trochę więcej zapłacić, czy warto?
Wypróbowałam, tym bardziej, że już wcześniej miałam okazję używać innej serii DOVE, o której pisałam TU i moje zaufanie do preparatów do włosów tej marki systematycznie rośnie.
Więc jakie one są? Przede wszystkim ekskluzywnie pachną. To jest jedna z większych przyjemności w stosowaniu kosmetyków - zapach! Wysublimowana nuta zapachowa, która się nie narzuca, ale subtelnie unosi się wokół włosów. Uwielbiam to!
Zaraz przy pierwszym myciu włosów, po zastosowaniu farby do farbowania włosów na super jasny blond, użyłam kremowej maski regenerującej do bardzo zniszczonych włosów. Pozostawiona na około 5 minut na włosach zaraz po rozjaśnianiu, przywróciła im zadowalającą kondycję. Optymalna konsystencja, piękny zapach i włosy super miękkie po użyciu.
Potem przez około tydzień używałam szamponu i odżywki, co drugi dzień naprzemiennie z maską, aż do momentu, kiedy poczułam, że wystarczy i czas przejść na "lżejsze" preparaty, bo wypracowałam już sobie taki system, że wiem, kiedy moje włosy mogą być "przeodżywkowane" i wtedy daję im odpocząć. Pisałam o tym, m.in. właśnie w tym poście, kiedy opisywałam moje wrażenia ze stosowania serii DOVE Advanced OXYGEN MOISTURE.
SERUM IN-OIL to ostatni z produktów serii Regenerate Nourishment. Kilka razy próbowałam podobnych produktów różnych marek, ale nie byłam przekonana do ich stosowania. Zrażało mnie to, że, według mojej oceny, włosy wyglądały na jakieś takie nienaturalnie nabłyszczone. Nie podobało mi się to. Zwykle używałam tych produktów na suche włosy.
W przypadku Dove Serum In-Oil, postanowiłam, zgodnie z instrukcją, użyć go na włosy jeszcze wilgotne, zaraz po wysuszeniu ich delikatnie ręcznikiem. I to właśnie wtedy, gdy były zaraz po farbowaniu. Od razu czułam, że lepiej się rozczesują i delikatnie się błyszczą. ostatecznie zobaczyłam efekt, kiedy ułożyłam je bez problemu z pomocą prostownicy na gładką fryzurę.
Przekonałam się do tego serum o regenerującym i nabłyszczającym działaniu, choć wiem, że nie można przesadzać z jego ilością na włosach. Wystarczą 3-4 krople maksymalnie na włosy mokre lub jedna kropla na suche i jest efekt. Użycie większej ilości grozi niestety tzw. "klapnięciem" fryzury, a tego przecież nie chcemy, prawda? :)
Zapraszam na MÓJ INSTAGRAM.
nie miałam ale firme dove uwielbiam
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć zaufanie do marki. I dobrze, kiedy dana marka ciągle się rozwija, poszukując nowych rozwiązań technologicznych.
OdpowiedzUsuńJa z DOVE testuję obecnie ROLL ON do ciała - póki co - jestem z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam z tej serii szampon i odżywke.Uwielbiam ja!!
OdpowiedzUsuńJa własnie dzis zakupiłam sobie serum ii zobaczymy jak się sprawdzi
OdpowiedzUsuń