Jestem właśnie w trakcie stosowania dwóch produktów marki OEPAROL STIMULANCE 40+. Mam okazję testować żel micelarny i krem przeciwzmarszczkowy z pro-retinolem na dzień do skóry normalnej i mieszanej.
Obydwa produkty są hipoalergiczne i nie zawierają parabenów, jak podaje
producent - mają farmaceutyczną jakość. Krem przeznaczony jest do cery
takiej jak moja, po 40-tym roku życia, skłonnej do powstawania
zmarszczek (niestety :) oraz utraty jędrności i elastyczności (ale
podobno skóra starzeje się już od 20-go roku życia, więc to nie jakaś
straszna wiadomość :) Obydwa produkty: żel micelarny i krem do twarzy są dermokosmetykami.
Dermokosmetyki OEPAROL to preparaty do kompleksowej pielęgnacji twarzy i ciała. Zawierają one wyselekcjonowane składniki, w których największy udział ma olej z nasion wiesiołka. W jego składzie są cenne kwasy omega-6, spełniające szereg ważnych ról w prawidłowym funkcjonowaniu skóry.
Kwasy omega-6 są budulcowym składnikiem błon komórkowych skóry, przez co zapobiegają utracie wody przez naskórek. Wskazane jest więc stałe ich uzupełnianie m.in za pomocą kremu. Poprawiają bowiem mikrokrążenie, a jednocześnie odżywiają i dotleniają skórę. Właśnie głównie dzięki tym kwasom skóra staje się nawilżona, jędrna, sprężysta i odzyskuje świeży wygląd.
Rewitalizujący żel micelarny Oeparol Stimulance ma niezwykle gęstą, żelową konsystencję. Plus jest tego niebywały, bo nie przelewa się przez wacik kosmetyczny. Można go bez problemu delikatnie rozsmarować w okolicy oczu, gdy chcemy wykonać demakijaż. I wcale, ale to wcale nie szczypie w oczy, tak jak to się czasami dzieje w trakcie używania płynów do demakijażu czy nawet kremów, a miałam ostatnio kilka takich przypadków, gdy przez 15 minut do pół godziny miałam podrażnioną od kosmetyków skórę wokół oczu.
Żel jest wzbogacony o kompleks witamin A, E i PP, zawiera tzw. micele, czyli małe kuleczki, które składają się
z cząstek wodnych i tłuszczowych. W
zetknięciu ze skórą cząsteczki, które "lubią" tłuszcz, łączą się z np. resztkami makijażu, a wodne z kurzem i innymi zanieczyszczeniami. W
ten sposób oczyszczają skórę, także z makijażu
wodoodpornego, takiego, który ja zwykle mam na twarzy.
Stylowe opakowania, zachęcające do stosowania. Krem jest w kuli, która świetnie mieści się w dłoni, a żel micelarny w praktycznej butelce z pompką do dozowania odpowiedniej ilości produktu. Co ważne dla mnie - krem ma formułę matującą, dzięki temu rewelacyjnie nadaje się pod makijaż.
Wpis powstał we współpracy z marką ADAMED.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam