Pełne zaskoczenie - balsam samoopalający Dove Summer Glow, który spełnił swoje zadanie. Idealnie dopasowany do karnacji jasnej, takiej jak moja. Nie ma smug. Nie ma wątpliwego efektu zbyt ciemnej opalenizny w porównaniu z tymi okresami, kiedy opalona nie jestem. Efekt kolorystyczny podobny do koloru opakowania - nazwałabym go beżem pomieszanym ze złotem i piaskiem. Ładny. Umiarkowany. Według mnie - sprawiający wrażenie naturalnego.
Przyjemny zapach - intensywny, ale przyjazny, nie odstręczający, jak niektórych. Wydajny, choć trzeba go użyć na te same miejsca w odstępie 1-2 godzin kilka razy, żeby efekt był zadowalający. Nie brudzi rąk - to chyba ważne - prawda? Znacie ten koszmar, że owszem ciało brązowe, ale miejsca pomiędzy palcami i dłonie od spodu też? Tu tego nie ma - wielka ulga w związku z tym.
Design opakowania wysublimowany - butelka smukła, wysoka, choć jest jeden mankament, że balsam z takiego wąskiego opakowania wyciska się trochę trudno (ja jestem właśnie w połowie i coś o tym wiem). Jednak tak mi się trochę wydaje, że coś za coś - subtelne wystylizowane opakowanie w zamian za niewielkie trudności z dozowaniem - zależy co dla kogo jest ważne. Ja lubię obcować z rzeczami estetycznymi, więc ten mały minus odpuszczam. To tak jakby zarzucać szpilkom, że są piękne, ale niewygodne. No i cóż?!
Konsystencja produktu odpowiednia - o spójrzcie, TU wrzuciłam na INSTAGRAM poglądówkę. Efekt równomiernego złocistego opalenia wyglądający odpowiednio dla skóry jasnej i w dodatku z piegami utrzymuje się do 2-3 dni, później sukcesywnie blednie, aż skóra wraca do swojego naturalnego koloru.
Jestem tak pozytywnie zaskoczona tym produktem, że daję mu szkolną ocenę 6. To pierwszy produkt przeznaczony do tego celu, który był dla mnie optymalny i niekłopotliwy. Tego lata nie za bardzo mam czas na labę na słońcu lub lekkie podrumienienie skóry w solarium (bez przesady oczywiście), więc ten balsam samoopalający jest dla mnie wybawieniem. Dzięki niemu nie wyglądam jak córka młynarza :)
Jeszcze coś - skóra jest też fajnie nawilżona, jak na balsam przystało.
Wpis we współpracy z marką Dove.
Kupie sobie :)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńJak na kosmetykoholiczke przystało muszę go mieć. Testuj pisz polecaj !!! Pozdrowienia dla super rodzinki .Blue
OdpowiedzUsuńDziękuje, ślemy pozdrowienia i dla Ciebie! A balsam polecam bardzo, jest nieinwazyjny, a daje dobry efekt!
Usuń