Gołąbki to w naszym domu jedna z
tych potraw, których nie przyrządza się często, ale kiedy się już je w
końcu przygotuje, robimy je w takiej ilości, że jemy je potem przez
dwa-trzy dni. Najczęściej robię je na święta lub większe uroczystości
rodzinne. Lubimy ten smak mięciutkiej kapusty i aromatycznego farszu
rozpływającego się w ustach. Gdzieś tam przyjemnie "majaczy" słodki
posmak marchewki wrzuconej do wywaru, który przenika się z lubczykiem,
co dodaje... uroczego charakteru tej wydawałoby się dość prostej
potrawie.
Nie
bez znaczenia jest rodzaj mięsa, z którego przygotowujemy farsz. Zwykle
jest to mięso mielone z wieprzowej łopatki, które według mnie jest
najlepszej jakości. Mam też swoją kombinację przypraw, dzięki którym
staram się nadać tej potrawie taki nasz, domowy niepowtarzalny smak.
Kiedyś, gdy jeszcze nie tak bardzo liczyłam kalorie, podsmażałam gołąbki
przed gotowaniem na smalcu. Przyznam, że dodawało to pewnego smaczku...
Jednak z biegiem czasu moja receptura ewoluowała i zrezygnowałam z tego
dodatkowego "podtłuszczania" moich gołąbków. Teraz są bardziej
light! Wystarczy, że na koniec do pomidorowego sosu dodaję śmietanę 30%.
Trzeba się na coś zdecydować, żeby zachować w potrawie zdrowy balans,
czyż nie?
Zależy,
czy jest sezon na tradycyjną głowiastą kapustę "polską" czy akurat
uśmiecha się do mnie na polu u sąsiada kapusta włoska i skutecznie
wierci mi w głowie myśl, że to z niej tym razem powinnam przygotować
gołąbki. I tak - są niby te same, a jednak przez inną kapustę,
zdecydowanie różnią się w smaku. Dzięki temu nie są nudne.
We współpracy z portalem wieprzopedia.pl,
dzielę się dziś z Wami moim pierwszym i nie ostatnim sposobem na dobre
danie z polskiej wieprzowiny. Tym samym można powiedzieć, że przyłączam
się do inicjatorów projektu - Krajowej Rady Izb Rolniczych i innych
organizacji współdziałających w tym projekcie, którym zależy na tym, by
w Europie i na świecie, ale też w Polsce upowszechniać wiedzę o tym, że
proces produkcji mięsa, jak to określają "od chlewni do widelca"
przebiega z zachowaniem należytych standardów, jakości i
bio bezpieczeństwa żywności.
Organizatorom projektu,
jak mniemam, zależy na tym, by upowszechniać nie tylko chlubne
statystyki, ale przede wszystkim pokazać wachlarz możliwości
kulinarnych, jaki daje polskie mięso, w tym wieprzowina w tym przypadku. Ja zatem i u siebie ten wachlarz rozwijam na początek z moimi gołąbkami na dwa sposoby.
Zaczynamy
od składników, których wyznacznikiem jest duuuuża, największa jak się
da kapusta, która mieści się do garnka o średnicy około 24 cm.
GOŁĄBKI NA DWA SPOSOBY
SKŁADNIKI:
1 bardzo duża główka kapusty zwykłej polskiej lub włoskiej
1 kg zmielonego mięsa łopatki wieprzowej
2 woreczki ryżu długoziarnistego
3 średnie marchewki
1 duże jajko lub dwa małe
1 średnia cebula
1-2 ząbki czosnku
1 słoiczek koncentratu pomidorowego
1 mała śmietana 30%
3 łyżki mąki
2-3 liście laurowe
3-4 ziarna ziela angielskiego
2 kostki bulionu w kostce Knorr
świeże, mrożone lub suszone liście lubczyku do smaku
2-3 suszone grzyby
sól i pieprz w ilościach do smaku
przyprawa do mięsa mielonego lub curry
zioła prowansalskie
oregano
bazylia
słodka papryka w proszku
1 całe opakowanie przyprawy do potraw z kapusty
WYKONANIE:
1.
Całą akcję pt. gołąbki zaczynam zawsze od gotowania kapusty w dużym
garnku. Do osolonej dużą łyżką soli zimnej wody trafia wielka główka
kapusty. Następnie od momentu wrzenia, gotuję stosunkowo twardą
tradycyjną kapustę około pół godziny do 45 minut. Włoskiej kapuście tyle
nie trzeba - tę gotuję około 20 minut do pół godziny. W razie czego,
gdyby główki nie dogotowały się do samego środka, zostawiam wodę od
gotowania kapusty, by wrzucić jeszcze potem główki na tzw. dojście.
Rzadko mi się to zdarza, ale bywa.
W mniejszym garnku gotuję w posolonej jedną małą łyżeczką wodzie, dwa woreczki z ryżem długoziarnistym do miękkości.
3.
W tym samym czasie, do mięsa mielonego z łopatki wieprzowej, w dużej
misce wbijam 1-2 jajka i wrzucam posiekaną drobniutko cebulę oraz 1-2 ząbki
czosnku. I teraz zaczyna się doprawianie, co czynię zawsze na tzw.
"oko", ale powiedźmy, żeby było łatwiej, to wyznacznikiem podstawowym
jest wielkość małej łyżeczki. Sypię więc do mięsa, cebulki, czosnku i
jajek na misce - około łyżeczkę soli, pół łyżeczki pieprzu czarnego, po
jednej łyżeczce ziół: prowansalskich, oregano i bazylii, a także dwie
łyżeczki lub trochę więcej przyprawy do mięsa mielonego, ewentualnie
curry. Wszystkie składniki łączymy i wyrabiamy mięsną masę, do której po
ugotowaniu dodajemy miękki ryż i mieszamy. Ryż może przestygnąć, ale
nie musi. Nawet lepiej, gdy jest gorący, lepiej wtedy łączy się z
mięsem.
4.
Ugotowaną kapustę wykładamy na duży półmisek, aby łatwo było odcinać od
głąba poszczególne liście. W największe liście zwykle trafia kopiasta
łyżka, a nawet półtorej masy mięsno-ryżowej. W średnie pakuję już
bardziej płaską łyżkę masy. Wszystko zależy od tego jak uda nam się
zwinąć gołąbki. Ja, jak widać na zdjęciach zawijam je tak trochę na
płasko, prostokątnie - najpierw podwijam boki, a potem od góry i od
dołu. Następnie ściśle układam na talerzu, co powoduje, że potem do końca
gołąbki trzymają swoją formę.
5.
Gdy gołąbki są już wszystkie pozwijane, w garnku po gotowaniu główki
kapusty, z którego w końcu wylewam wodę od jej parzenia, układam na dnie
pierwsze, zwykle zepsute, nie nadające się do zwijania liście kapusty.
Wlewam do garnka na dno około 1 i 1/2 litry wody i wrzucam: dwie kostki
rosołowe, liście laurowe, ziele angielskie, połowę przyprawy do
kapusty, suszone grzyby, pokrojone w talarki marchewki (kilka zostawiam,
by położyć potem na wierzchu), wrzucam listki lubczyku. Układam ciasno
jeden na drugim gołąbki, aż do zapełnienia całego garnka i na wierzchu
wrzucam kilka talarków marchewki. Posypuję drugą połową przyprawą do
kapusty, a także słodką papryką. Doprowadzam wywar z gołąbkami do
wrzenia, a potem gotuję na średnim ogniu około półtorej godziny. Po 30
minutach od rozpoczęcia gotowania dodaję słoiczek koncentratu
pomidorowego.
6. Gołąbki są już ugotowane, przygotowuję więc zaprawę z mąki i śmietany, po czym wlewam ją do wywaru z gołąbkami. Doprowadzam do ponownego zagotowania i
wyłączam. Gołąbki gotowe od razu do konsumpcji, a także ponownego
odgrzewania nie jeden raz. Smacznego!
Przepis powstał we współpracy z portalem wieprzopedia.pl.
Aż jeść się chce ... <3
OdpowiedzUsuńCiężko było, trochę czasu mi to zajęło, ale udało mi się nadrobić :) Na pewno tu wrócę, a Ciebie zapraszam do siebie!!!
http://stormofhormones.blogspot.com/
gołąbki, ulubione danie mojego męża. ;)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka!!
OdpowiedzUsuń