poniedziałek, 17 marca 2014

Moje gołąbki na dwa sposoby #kuchniakasi dla wieprzopedia.pl

Gołąbki to w naszym domu jedna z tych potraw, których nie przyrządza się często, ale kiedy się już je w końcu przygotuje, robimy je w takiej ilości, że jemy je potem przez dwa-trzy dni. Najczęściej robię je na święta lub większe uroczystości rodzinne. Lubimy ten smak mięciutkiej kapusty i aromatycznego farszu rozpływającego się w ustach. Gdzieś tam przyjemnie "majaczy" słodki posmak marchewki wrzuconej do wywaru, który przenika się z lubczykiem, co dodaje... uroczego charakteru tej wydawałoby się dość prostej potrawie. 

Nie bez znaczenia jest rodzaj mięsa, z którego przygotowujemy farsz. Zwykle jest to mięso mielone z wieprzowej łopatki, które według mnie jest najlepszej jakości. Mam też swoją kombinację przypraw, dzięki którym staram się nadać tej potrawie taki nasz, domowy niepowtarzalny smak. Kiedyś, gdy jeszcze nie tak bardzo liczyłam kalorie, podsmażałam gołąbki przed gotowaniem na smalcu. Przyznam, że dodawało to pewnego smaczku... Jednak z biegiem czasu moja receptura ewoluowała i zrezygnowałam z tego dodatkowego "podtłuszczania" moich gołąbków. Teraz są bardziej light! Wystarczy, że na koniec do pomidorowego sosu dodaję śmietanę 30%. Trzeba się na coś zdecydować, żeby zachować w potrawie zdrowy balans, czyż nie?

Zależy, czy jest sezon na tradycyjną głowiastą kapustę "polską" czy akurat uśmiecha się do mnie na polu u sąsiada kapusta włoska i skutecznie wierci mi w głowie myśl, że to z niej tym razem powinnam przygotować gołąbki. I tak - są niby te same, a jednak przez inną kapustę, zdecydowanie różnią się w smaku. Dzięki temu nie są nudne.   

We współpracy z portalem wieprzopedia.pl, dzielę się dziś z Wami moim pierwszym i nie ostatnim sposobem na dobre danie z polskiej wieprzowiny.  Tym samym można powiedzieć, że przyłączam się do inicjatorów projektu - Krajowej Rady Izb Rolniczych i innych organizacji współdziałających w tym projekcie, którym zależy na tym, by w Europie i na świecie, ale też w Polsce upowszechniać wiedzę o tym, że proces produkcji mięsa, jak to określają "od chlewni do widelca" przebiega z zachowaniem należytych standardów, jakości i bio bezpieczeństwa żywności.



Organizatorom projektu, jak mniemam, zależy na tym, by upowszechniać nie tylko chlubne statystyki, ale przede wszystkim pokazać wachlarz możliwości kulinarnych, jaki daje polskie mięso, w tym wieprzowina w tym przypadku. Ja zatem i u siebie ten wachlarz rozwijam na początek z moimi gołąbkami na dwa sposoby.   
Zaczynamy od składników, których wyznacznikiem jest duuuuża, największa jak się da kapusta, która mieści się do garnka o średnicy około 24 cm.

GOŁĄBKI NA DWA SPOSOBY

 

SKŁADNIKI: 
1 bardzo duża główka kapusty zwykłej polskiej lub włoskiej
1 kg zmielonego mięsa łopatki wieprzowej
2 woreczki ryżu długoziarnistego
3 średnie marchewki
1 duże jajko lub dwa małe
1 średnia cebula 
1-2 ząbki czosnku
1 słoiczek koncentratu pomidorowego
1 mała śmietana 30%
3 łyżki mąki
2-3 liście laurowe 
3-4 ziarna ziela angielskiego
2 kostki bulionu w kostce Knorr
świeże, mrożone lub suszone liście lubczyku do smaku
2-3 suszone grzyby
sól i pieprz w ilościach do smaku
przyprawa do mięsa mielonego lub curry
zioła prowansalskie
oregano
bazylia 
słodka papryka  w proszku
1 całe opakowanie przyprawy do potraw z kapusty
 
WYKONANIE:
1. Całą akcję pt. gołąbki zaczynam zawsze od gotowania kapusty w dużym garnku. Do osolonej dużą łyżką soli zimnej wody trafia wielka główka kapusty. Następnie od momentu wrzenia, gotuję stosunkowo twardą tradycyjną kapustę około pół godziny do 45 minut. Włoskiej kapuście tyle nie trzeba - tę gotuję około 20 minut do pół godziny. W razie czego, gdyby główki nie dogotowały się do samego środka, zostawiam wodę od gotowania kapusty, by wrzucić jeszcze potem główki na tzw. dojście. Rzadko mi się to zdarza, ale bywa.
W mniejszym garnku gotuję w posolonej jedną małą łyżeczką wodzie, dwa woreczki  z ryżem długoziarnistym do miękkości.

3. W tym samym czasie, do mięsa mielonego z łopatki wieprzowej, w dużej misce wbijam 1-2 jajka i wrzucam posiekaną drobniutko cebulę oraz 1-2 ząbki czosnku. I teraz zaczyna się doprawianie, co czynię zawsze na tzw. "oko", ale powiedźmy, żeby było łatwiej, to wyznacznikiem podstawowym jest wielkość małej łyżeczki. Sypię więc do mięsa, cebulki, czosnku i jajek na misce - około łyżeczkę soli, pół łyżeczki pieprzu czarnego, po jednej łyżeczce ziół: prowansalskich, oregano i bazylii, a także dwie łyżeczki lub trochę więcej przyprawy do mięsa mielonego, ewentualnie curry. Wszystkie składniki łączymy i wyrabiamy mięsną masę, do której po ugotowaniu dodajemy miękki ryż i mieszamy. Ryż może przestygnąć, ale nie musi. Nawet lepiej, gdy jest gorący, lepiej wtedy łączy się z mięsem.


4. Ugotowaną kapustę wykładamy na duży półmisek, aby łatwo było odcinać od głąba poszczególne liście. W największe liście zwykle trafia kopiasta łyżka, a nawet półtorej masy mięsno-ryżowej. W średnie pakuję już bardziej płaską łyżkę masy. Wszystko zależy od tego jak uda nam się zwinąć gołąbki. Ja, jak widać na zdjęciach zawijam je tak trochę na płasko, prostokątnie - najpierw podwijam boki, a potem od góry i od dołu. Następnie ściśle układam na talerzu, co powoduje, że potem do końca gołąbki trzymają swoją formę. 

5. Gdy gołąbki są już wszystkie pozwijane, w garnku po gotowaniu główki kapusty, z którego w końcu wylewam wodę od jej parzenia, układam na dnie pierwsze, zwykle zepsute, nie nadające się do zwijania  liście kapusty. Wlewam do garnka na dno około 1 i 1/2  litry wody i wrzucam: dwie kostki rosołowe, liście laurowe, ziele angielskie, połowę przyprawy do kapusty, suszone grzyby, pokrojone w talarki marchewki (kilka zostawiam, by położyć potem na wierzchu), wrzucam listki lubczyku. Układam ciasno jeden na drugim gołąbki, aż do zapełnienia całego garnka i na wierzchu wrzucam kilka talarków marchewki. Posypuję drugą połową przyprawą do kapusty, a także słodką papryką. Doprowadzam wywar z gołąbkami do wrzenia, a potem gotuję na średnim ogniu około półtorej godziny. Po 30 minutach od rozpoczęcia gotowania dodaję słoiczek koncentratu pomidorowego.

6. Gołąbki są już ugotowane, przygotowuję więc zaprawę z mąki i śmietany, po czym wlewam ją do wywaru z gołąbkami. Doprowadzam do ponownego zagotowania i wyłączam. Gołąbki gotowe od razu do konsumpcji, a także ponownego odgrzewania nie jeden raz. Smacznego!


Przepis powstał we współpracy z portalem  wieprzopedia.pl.

www.wieprzopedia.pl

3 komentarze:

  1. Aż jeść się chce ... <3
    Ciężko było, trochę czasu mi to zajęło, ale udało mi się nadrobić :) Na pewno tu wrócę, a Ciebie zapraszam do siebie!!!

    http://stormofhormones.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. gołąbki, ulubione danie mojego męża. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi narobiłaś smaka!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam