niedziela, 5 sierpnia 2012

Jabłka, nektarynki, borówki... - wszystko jem sama

Łapię z Klaudusią ostatnie chwile lata, które jakoś tak zwykle symbolicznie kończą się na wsi wraz ze skoszeniem zbóż. Niedawno był maj i cykałyśmy fotki w soczystym zielonym otoczeniu, a teraz kłosy już dojrzały i niebawem znikną z pól i na pola wyjadą traktory, żeby zrobić podorywkę. 
Na drzewach u nas jabłka i nektarynki, na krzewach borówki. Na warzywniku ogórki, cukinie, pomidory... Prawie wszystkie te naturalne smakowitości zajada już, częstując się samodzielnie wprost z krzaka lub z drzewa, nasza Panna Klaudusińska. 
Rozkosznie biega, przeciska się we wszelkie najciaśniejsze zakamarki, dotyka, bada, komentuje... 
Niewiele mówi, jedynie mama i tata i resztę po "tzw.- anemu swojemu".Czekaliśmy na jej pierwsze samodzielne kroki - teraz wszędzie biega jak szalona. Czekamy teraz z utęsknieniem na słowa, a potem zdania... 
Cudowne jest to czekanie, a następnie doczekanie się jej kolejnych postępów. Banalnie - niebanalnie cieszymy się każdą chwilą, którą razem z tą Małą Istotką spędzamy. U nas fajna specyficzność w wychowaniu Malutkiej w te wakacje nastąpiła. Otóż mąż, który jest nauczycielem i brat Klaudii, opiekują się nią przez dwa miesiące tychże wakacji właśnie, zamiast niani. Obawiałam się, czy podejmując tę odważną decyzję, podołają.  A oni swoje zadanie wypełniają wprost wspaniale. Potrafią nakarmić, uśpić, zabawić, chodzić na wielogodzinne spacery. A mnie, choć nie czytałam wielu mądrych zapewne książek na temat wychowania dziecka w tym okresie, intuicyjnie przeczuwam, że ten czas spędzony z tymi dwoma jakże kochającymi Klaudusię tak jej bliskimi mężczyznami, da jej jakąś fajną - inną - naszą, specyficzną - jakość wychowania... Bo inaczej bawi się brat, inaczej mama, inaczej zajmuje się tata. Myślę sobie, że piękna ta różnorodność i szczęście mamy, że akurat na taki czas spędzony z Malutką pozwolić sobie mogą moje chłopaki :), nawet jeśli są to tylko dwa miesiące, których Klaudia pamiętać świadomie nie będzie, ale zakonotuje je jej podświadomość...  







    











4 komentarze:

  1. piękny wpis, czekałam na niego :)
    Klaudia śliczna! jaka już dorosła!! buziaki dla was
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. oj na pewno ten czas z nimi zaaowocuje jeszcze lepsza wiezia miedzy nimi :-)
    fajny rowerek a jablka jakie soczyste! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wam zazdrościmy tych pól i ogrodu. Cudownie sędzacie czas. Zaradnych masz Chłopaków :-D pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne fotografie! rośnie mała, romantyczna dama. Dłuuuuuuuuugo Was nie było.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam