czwartek, 10 listopada 2011

Zębowa droga przez mękę i postępy w miksowaniu

To co się wyrabia przy procesie wydostawania się na powierzchnię dziąsełek Klaudusi w przypadku siódmego i ósmego zęba, to już nawet nam, dość wytrzymałym osobnikom daje się we znaki. Od miesiąca około co kilka dni lub co drugi dzień - płacze, marudzenie, kłopoty ze spaniem, a nawet podwyższona temperatura i problemy żołądkowe + nietypowe dla mojej Córusi "nocne markowanie" po 2-3 godziny. A ząbków jak nie ma tak nie ma, tylko wciąż mocno nabrzmiałe dziąsła. Ciągle mam nadzieję, że zobaczę tę upragnioną białą kreskę, a tu ciągle nic. Może jutro???

W międzyczasie - w chwilach przypływu dobrego humorku i zaniku złych dolegliwości - Klaudusia, muszę przyznać, naprawdę fajnie bawi się zaoferowanym nam do testowania mikserkiem firmy vtech. Na samym początku miała frajdę z rozrzucania po pokoju, głównie po podłodze poszczególnych plastikowych klocuszków, a dziś zauważyłam u niej pewien postęp. Otóż sama jest jeszcze za Malutka na to, by precyzyjnie włożyć swoją rączką klocek do otworka, co uaktywnia głos lektorki i włączenie się muzyczki, jednak gdy ja lekko włożę jej do tegoż danego otworu klocek, ona w ślad za mną go swoim paluszkiem popycha, by wpadł do środka. Byłam naprawdę zaskoczona, że mooooje malutkie dziecko już zaczyna tak samodzielnie włączać się rozsądnie do zabawy i to w sposób powtarzalny. Ha, ha, zapomniałabym o bardzo ważnej cesze tegoż mikserka - otóż jest on baaaardzo masywnie wykonany. Wielokrotnie już potraktowany z wykopu przez zwinną Klaudusię lądował z całej siły na podłodze i nie odnotowaliśmy na nim nawet małego pęknięcia - trzyma się dzielnie - wytrzymałościowiec z niego :)))))

Ha, ha, jak się dowiedziałam, że dostaniemy do testowania właśnie mikserek, od razu pomyślałam, że fajnie by było zrobić taką akcję edukacyjną na blacie w kuchni, że np. tata miksuje różne warzywa w prawdziwym mikserze, a Malutka robi coś analogicznego w swojej zabawce. Mam nadzieję, że może podczas tego długiego weekendu uda mi się to zaaranżować i uwiecznić na zdjęciach.

Chciałabym też opisać Wam ów klockowy mikserek bardziej szczegółowo, jednak dziś już nad klawiaturą zasypiam, gdyż w nocy miałam przerwę w spaniu od pierwszej do czwartej...

No i ten post rozpoczęty wczoraj - kończę dziś, bo dwie przerwy w spaniu podczas kolejnej nocy zaliczyliśmy z duuuużym marudzeniem...

6 komentarzy:

  1. biedna Klaudusia, a mikserek chyba na prawdę fajny

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż mnie strach obleciał czytając o ząbkach... Trzymajcie się dzielnie :) Podziwiam Was ja nie wiem czy dam radę być tak opanowana...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie jest za malutka, mój młodszy od niej i już świadomie robi takie rzeczy bo nasz garnuszek działa na podobnej zasadzie.

    Może warto iść do lekarza, może to nie jest ząbek tylko jakaś infekcja. (Oczywiście życzę żeby to był ząbek)

    OdpowiedzUsuń
  4. to ząbkowanie u dzieci serio jest przekichane :(( a mikserek wygląda superowo!

    OdpowiedzUsuń
  5. biedna malutka się męczy... musicie to wytrwać, a rajstopki superaśkie!

    OdpowiedzUsuń
  6. ja już nigdy niczego nie zwale na zeby! bo u nas zeby skonczyly sie zapaleniem ukladu moczowego:-( oby Malutka jednak zabkowala!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam