wtorek, 6 września 2011

Niania nr 2 po pierwszym dniu OK...

No - życie, a właściwie to dziecko samo zweryfikowało, z kim chce być, kiedy mama w pracy się omyka od wychowywania Szkrabka :)))))), he, he

Otóż niania nr 2 przypadła Małej do gustu - przynajmniej w sensie emocjonalnym, a to dla niej i dla nas w tym okresie najważniejsze! Babcia sprawująca nadzór domowy nad nianią orzekła, że niania jest okejas, bo:

- dziecko przytulała,
- do snu nuciła piosenki,
- na rączkach nosiła,
- przy zabawach na macie się wygłupiała, strzelając miny,
- czule do Malusiej naszej mówiła,
- ksywkę Malutkiej swojego autorstwa nadała "Cytrynka" (ze względu na Jej małe foszki :))),
- tata po powrocie ze swojej pracy, uśmiechniętą Ją podczas karmienia zobaczył,
- a ja na peronie stacji kolejowej w naszej miejscowości już z tatą na rączkach po powrocie z mojej pracy radosną w ramiona swoje porwałam i na poobiedni deserek cyyyycusia w domku dałam:)

Niania opiekunką dyplomowaną nie jest, z pewnością też błędy językowe, jakie robi w swoich wypowiedziach, a które nas w uszy kolą, może jeśli z Malutką będzie sporo czasu, trzeba będzie prostować, ale na razie jej największym po pierwszym dniu atutem jest to, że zjednała sobie sympatię naszej Córeczki, której szczęśliwa i zadowolona minka jest czymś teraz najważniejszym.
Dlatego - oby polubiły się na dłużej - jak to będzie, czas pokaże... Optymistyczne podejście wskazane nam wszystkim, co by wspólnie udało nam się pracować, uczyć i odchować Malutką...

Laktator z pracy do domu przywiozłam, bo piersi mają zamknięty zawór od 6:00 do 15:00, a potem leje się mleczko po południu, wieczorem i nocką oraz rankiem dnia następnego, także i Dziecinka mleczkiem z piersi nasycona (poza oczywiście innymi smakołykami) i Mama z opróżniania piersi zadowolona...

Muszę przyznać, że od godziny 15-tej do 20-tej mamy jeszcze z Malutką sporo czasu dla siebie nawzajem. Spacer, turlanki zabawowe na łóżku, rodzinne rozmowy (Klaudusia uwielbia słuchać i obserwować jak nie tylko z nią, ale po prostu między sobą rozmawiamy), uśmiechy, wariactwa - to wszystko jeszcze popołudniami jest, a w dzień - cóż - trzeba na te popołudniowe chwile godziwie zapracować :)

Dziękuję, Kochane, za słowa wsparcia pod poprzednim postem i cieszę się chwilą obecną, że niania zaakceptowana - puk, puk w niemalowane - ta chwilo trwaj...

3 komentarze:

  1. no to super że nowa niania się podoba - ja do pracy wracam 2 styczni a już mam stresa i mi się nie chce, dzidź zostanie z moją mamą

    OdpowiedzUsuń
  2. O dobrą nianię naprawdę trudno, dlatego trzymamy kciuki za wybrankę nr 2! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To super, że niania małej pasuje! To najważniejsze. Powodzenia i miłego dnia życzę.
    (Ps. Przepisu na szarlotkę strzegę dzielnie, choć rodzinka naciska na zdradzenie go - ale chcę, żeby jak na szarlotkę to do Asi przychodzili, a nie tak sami sobie)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam