Mamy już chyba wszystko na pojawienie się naszej Małej dziewczyneczki :)
Dziś kurier dostarczył bezdotykowy termometr, na zakup którego uparł się mój mąż - powiedział, że co jak co, ale taki termometr musi mieć, nie będzie bowiem sprawdzał wody do kąpieli dla dziecka łokciem jak za dawnych czasów i gdy będzie chciał zmierzyć dziecku gorączkę. Trochę mnie bolał ten wydatek (bo nie był mały), ale faktycznie, pewnie miał rację.
Za to postawiłam na tańszy laktator do odciągania pokarmu z piersi - ręczny, a nie jakiś przesadnie zmechanizowany - mam nadzieję, że wystarczy (będę gimnastykować dłonie :)))
Do tego szczoteczka do czesania włosków - ciekawe, czy z jakąś choćby malutką fryzurką Mała się urodzi?!
Długo nie mogliśmy spotkać odpowiedniego do naszej nietypowej kołyski materacyka w rozmiarze 35 cm x 80 cm, aż w końcu przysposobiliśmy materacyk przeznaczony z zasady do wózka właśnie w takim rozmiarze, a nam nada się do kołyski. Jest też różowa jednak dla dziewczyneczki wanienka do kąpieli...
Na koniec dnia oczywiście trzeba była sobie zrobić kulinarną przyjemność, realizacji której podjął się syn - RACUSZKI Z JABŁUSZKAMI SZAREJ RENETY... Mniammmm!
Dodaję także fotkę dokumentującą 38 tydzień brzuszka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam