środa, 13 października 2010
27 tydzień ciąży sfotografowany
W końcu zapoczątkowałam fotografowanie swojego rosnącego brzuszka w ciąży, a jestem właśnie w 27 tygodniu. Ten miesiąc to czas, kiedy muszę zrobić badanie na toksoplazmozę oraz obciążenie glukozą.
Właśnie wróciliśmy z mężem ze szkoły rodzenia - niestety, muszę przyznać, że wynudziłam się jak mops. No przykro mi, ale słuchanie przez godzinę o tym jak to tworzy się zarodek, potem rosną rączki, nóżki może i dla niektórych jest fajne, ale to ani mnie nie oświeciło jakoś dodatkowo, ani nie zbudowało jakiejś szczególnej więzi z mężem, z którym co najwyżej robiliśmy sobie żarty. Niestety - czasy są już takie, że wymagamy i jakiejś nowej wiedzy i podanej w jakiejś atrakcyjnej formie. Te zajęcia, w których uczestniczyłam dzisiaj, tego charakteru nie miały...
Na zajęcia turlania i fikania na materacach już też niestety nie zostaliśmy - trochę zawiedzione oczekiwania z zajęć teoretycznych przełożyły się na stosunek do ćwiczeń. Może jestem dziwna, ale wolę wiedzę zdobywaną samodzielnie lub kontakt z obdarzonym najnowszą wiedzą drugim człowiekiem... W dobie aktualnych czasów, gdy wszyscy cenimy każdą wolną chwilę, ten czas na szkołę rodzenia postanowiłam sobie podarować. Może są inne szkoły, ta mnie nie zachwyciła.
Szkoda, bo mimo drugiego dziecka chciałam naprawdę spróbować tego nowego doświadczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No pięknie brzusio rośnie, pięknie...A jaka śliczna kołyska i przewijak...Ech, iście królewskie życie będzie miała Rózia;-)
OdpowiedzUsuń