poniedziałek, 13 września 2010

Inspiracje wnętrzarskie z myślą o odnowieniu lokum naszego legwana Stanisława

Kończy się lato tak pięknie, jest śliczna słoneczna pogoda, którą można się porozkoszować jeszcze nawet popołudniami po pracy, że aż żal skupiać się teraz na jakichś pracach remontowych.

Kołyska czeka na szlifowanie na razie w pracowni, gdzie przez lato zamieszkał także w swoim retro lokum nasz legwan Stanisław.

Robi się już jednak coraz chłodniej i niedługo powróci do domu, jednak zanim tak się stanie, pomyśleliśmy sobie z mężem, że jego przekształcona na terrarium serwantka z lat 50-tych mogłaby zyskać nowy look. A niech "chłopak" też poczuje się fajnie w swoim nowym M1 po przemeblowaniu salonu na poddaszu, gdzie z jednej strony zamieszka Różyczka, a z drugiej On.

Tak więc, kiedy przed chwilą "odpaliłam" kompa po wieczornej regenerującej drzemce po wycieczce do lasu, na którą namówił mnie rzutem na taśmę małżonek (i przywieźliśmy z niej dwa wiaderka prześlicznych kani oraz podgrzybków, które po raz pierwszy w tym roku zamarynowałam) i po przeczytaniu posta na blogu http://zyrafyzszafy.blogspot.com/ o pokoju Milo http://ohabbyreally.wordpress.com/ - urzekła mnie ta oto kreatywna przeróbka starej komody-bieliźniarki:






O coś takiego nam właśnie chodziło... Bieliźniarka zyskała nowe wizualne życie dzięki nie tylko przemalowaniu na jasny kolor, ale także z użyciem okleiny z ozdobnego materiału.




Ależ mi się to spodobało, zaczynam więc "kumać" w tym kierunku, by znaleźć coś podobnego tylko w innym klimacie kolorystycznym pasującym do naszego wnętrza, w którym razem z nami mieszka legwan Staś, a jest ono w kolorze cappucino...

A dzięki http://olasmith.blogspot.com/ poznałam o 01:39 - wiersz Wisławy Szymborskiej...

Wszelki wypadek

Zdarzyć się mogło.
Zdarzyć się musiało.
Zdarzyło się wcześniej. Później. Bliżej. Dalej.
Zdarzyło się nie tobie.

Ocalałeś, bo byłeś pierwszy.
Ocalałeś, bo byłeś ostatni.
Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo.
Bo padał deszcz. Bo padał cień.
Bo panowała słoneczna pogoda.

Na szczęście był tam las.
Na szczęście nie było drzew.
Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec,
framuga, zakręt, milimetr, sekunda.
Na szczęście brzytwa pływała po wodzie.

Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo.
Co by to było, gdyby ręka, noga,
o krok. o włos
od zbiegu okoliczności.

Więc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili?
Sieć była jednooka, a ty przez to oko?
Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu.
Posłuchaj.
jak mi prędko bije twoje serce.


Wisława Szymborska



1 komentarz:

  1. Witaj !!!
    Dziękuję za odwiedziny i już wpraszam się do Ciebie na dłuższe "posiedziny". Gratuluję rosnącego brzuszka---tez mam takiego "doroślaka"w domu, moja córka kończy za miesiąc 15 lat, a o dzidziusiu marzę od jakiś 5 . Niestety nic z tego :((((( , chociaż moja przyjaciółka nadrabia chyba za mnie statystki bo właśnie się okazało że jest w ciąży z 4 maluszkiem......wiec to taka tez trochę "moja" ciąża........Pozdrawiam dwupaczek cieplutko Patti.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam