poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Tajlandzkie lotnisko "su-wan-na-poom"...

Ostatnia ciekawostka z bloga portalu modlińskiego lotniska rozbudziła zainteresowanie innymi osobliwościami. Jedną z fajniejszych związanych z podróżowaniem jest różnorodność lotnisk na świecie. Przecież każde z nich odznacza się innym designem zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, budując w ten sposób odrębny, specyficzny klimat każdego z nich. 

Jednym z nich jest nim port lotniczy Suvarnabhumi, wymawiane: "su-wan-na-poom". Zlokalizowany w odległości około 25 km na wschód od Bangkoku. Od 2006 roku dopiero jest portem międzynarodowym, wcześniej był lotniskiem obsługującym loty krajowe. Port lotniczy Suvarnabhumi jest największym lotniskiem w Tajlandii i jednym z największych na świecie. Ma najwyższą w skali świata wieżę kontrolną o wysokości 132 metrów. Zaprojektowane zostało przez pracownię architektoniczną Murphy&Jahn Architects, a jego otwarcie było wydarzeniem szeroko komentowanym w wielu krajach. Port ów zastąpił dotychczasowe lotnisko Don Muang, które obsługuje dziś połączenia krajowe.

Przez port lotniczy Suvarnabhumi "przewija się" ogromna ilość pasażerów. Ma np. pięć ogromnych parkingów, mogących łącznie pomieścić ponad 5 tysięcy samochodów oraz 120 miejsc postojowych dla samolotów. Jak to się ma do lotniska w naszym podwarszawskim Modlinie na przykład, można sprawdzić klikając w sieci "lotnisko warszawa modlin". 

Na tajlandzkim lotnisku Suvarnabhumi znajduje się siedmiosektorowy terminal, w którym odbywa się odprawa międzynarodowych i krajowych lotów. Ma ono swoją trochę dziwną historię. Teren pod budowę lotniska zakupiono już w roku 1973 roku. Później jednak z powodu osłabienia gospodarki oraz kłopotów finansowych właścicieli, projekt został na jakiś czas odłożony. Na nowo budowę tego lotniska rozpoczęto dopiero w 2002 roku. Tymczasem przez lata narastał pogląd, że lotnisko jest miejscem nawiedzanym przez duchy. To pracujący przy budowie robotnicy najczęściej mieli być przez nich nawiedzani. Pomyślano więc, że aby kontynuować prace budowlane, trzeba jakoś ukoić ich rozkołatane z tego powodu nerwy i sprawić, by przestali się bać. Tradycyjnie w tutejszym obrządku przeprowadzono więc specjalną ceremonię oczyszczania. Dziewięćdziesięciu dziewięciu buddyjskich mnichów śpiewało podczas niej modlitwy. Potem wszyscy wrócili do pracy. Przed lotniskiem znajduje się charakterystyczny, mały tzw. dom duchów, który ma "regulować" relacje z istotami pozaziemskimi.

Autorem dość trudnej nazwy "Suvarnabhumi" jest król Bhumibol Adulyadej. W tłumaczeniu jest to "Złota Ziemia". Ten port lotniczy sprzyja rozwojowi turystyki. Jest nowoczesny, choć w detalach nawiązuje do tradycji tego państwa, co czyni go unikatowym. Zapewne warty odwiedzenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam