sobota, 31 sierpnia 2013

Zainspirowałam się Eva Natura Gemmotherapy, oddałam swój pomysł do realizacji w atelier Maryla W. i zrealizowałam kolejne swoje marzenie!

Wbrew pozorom to wcale nie jest trudne, czym oczywiście nie odkrywam Ameryki, ale za to swoją Amerykę tworzę sobie po swojemu... 

Sama sobie zamarzyłam, pomyślałam, kto mógłby moje pomysły modowe realizować, a w międzyczasie pojawiła się seria kosmetyków Eva Natura Gemmotherapy, która dała mi tę decydującą motywację do działania - zamiany dojrzewającego marzenia w czyn! 

Dostałam od producenta do wypróbowania serię do pielęgnacji cery 40+, której kwintesencję działania zamknięto w słowach Bio Regeneracja. Mogłam też sobie wybrać produkty, według swojego uznania z pozostałych dwóch linii - 20+ Multinawilżanie i 30+ Ekspresja Młodości. Wybrałam, użyłam, mam swoje wrażenia stricte kosmetyczne, ale o nich w osobnym poście. 

Dziś powiem tylko, że to kumulacja wrażeń z używania serii Gemmotherapy spowodowała przyjemną lawinę kolejnych wydarzeń. Najpierw poszukiwanie inspiracji dla kroju sukienki (materiał czekał na to swoje 5 minut w mojej szafie już ponad trzy lata, a może i dłużej). Potem wspólna inkubacja pomysłu z krawcową i stylistką jednocześnie - Marylą W, prowadzącą swoje atelier w Toruniu z sukcesami nie tylko wśród zadowolonych klientek, ale także zdobywającej coraz większy rozgłos w prasie, tv, internecie. 

Czułam, że współpracując z Panią Marylą będziemy mogły porozumiewać się w pół słowa.Nasze spotkania na omówienie inspiracji serią kosmetyków, potem tzw. "zdjęcie miary", przymiarka i w końcu odbiór nie tylko jednej sukienki, ale także tej drugiej - dla mojej dwu i półletniej Klaudusi - trwały krótko, ale były esencjonalne, trafne i owocne. 

Przypomniałam sobie, jak byłam małą dziewczynką i z inicjatywy mojej mamy, znajoma krawcowa szyła mi piękne kloszowe spódnice. Pamiętam to oczekiwanie na efekt końcowy, a potem dumne prezentowanie ich na sobie - tak jak Klaudusia robi to teraz. Czy to są geny czy wychowanie? Nie mam pojęcia, ale wiem, że obie miałyśmy wielką frajdę - z przymiarek, z ekscytującego stylizowania się wspólnie na sesję zdjęciowa, którą w cudowny ciepły, słoneczny sobotni poranek tydzień temu zrobiła nam Izabelu - przy okazji zapraszam na Jej blog www.fotoizy.blogspot.com.

Warto było wstać o 4:35 i, zanim Klaudia wybudzi się ze snu, zrobić makijaż, aby potem już wspólnie po lekkim szybkim śniadanku, wskoczyć w świetnie odszyte przez Marylę W, z wielką dbałością o szczegóły wykonania, sukienki, by pomknąć na sesję zdjęciową do wnętrz Pałacu Romantycznego w Turznie

Te dwie sukienki dla "małej" i "dużej" to zwiastun czegoś większego. Pozwoliłam sobie zasygnalizować moją kolekcja trend pt. floral & BB. To jasne, że chodzi o coraz modniejszy ostatnio z sezonu na sezon trend kwiatowy we wzorach tkanin, według mnie będzie mega modny i w sezonie 2013/14. Kwiatowy motyw materiału sukienki (urocza plisa u dołu, to świetny bonus od materiału - świetnie, moim zdaniem podkreślił wyjątkowy charakter sukienki i zharmonizował się z wychodzącym spod spodu różowym tiulem). Zaś grzecznie i tradycyjnie wyglądający z przodu kołnierzyk w stylu BB, postanowiłam nieoczekiwanie zakończyć w połowie dużego wycięcia na plecach. 

Razem z Panią Marylą uznałyśmy, że najlepszym kolorem na dodatkowe wykończenia w małej i dużej sukience będzie błyszczący róż, magenta, biskupi, czy jak go się jeszcze nazywa? Bardzo podobny do tego, który zaryzykowałam mieć podczas sesji na swoich włosach :)  

Niespodzianką krawiecką podczas przymiarki był dla mnie kolor podszewki - tę P. Maryla dobrała już sama i jak ją zobaczyłam, choć to element sukienki raczej niewidoczny z zewnątrz, zachwyciłam się. Jak cudnie delikatny fiolet, właściwie kolor tzw. lilowy wspaniale dodawał czaru sukienkom dla samych użytkowniczek.

Mówiłam TU, że poroztkliwiam się jeszcze nad poszczególnymi elementami mojego projektu FASHION VINTI'S. Dziś chylę czoła przed kunsztem krawieckim Pani Maryli, polecając jednocześnie jej atelier, do którego kontakt znajdziecie pod tym adresem www.marylaw.pl. Moja sukienka powstała w promocyjnej cenie, bo było jasne, że będę polecała na własnym przykładzie wysoki poziom Jej usług. Normalnie za takie sukienki trzeba odpowiednio zapłacić. Raz na jakiś czas można, moim zdaniem, na skorzystanie z usług krawieckiego atelier pozwolić, jeśli się ma czasami na to taką nieodpartą chęć jak ja, by stworzyć coś własnego, niepowtarzalnego.

Niebawem pojawi się post o mojej kosmetycznej inspiracji. Nie zabraknie też więcej niż kilka słów na temat Pałacu Romantycznego w Turznie, z którym mam ni mniej ni więcej tylko romantyczne wspomnienia...

PS Czasami najlepsze zdjęcia wychodzą wtedy, gdy na pierwszym planie są buty w trawie :)))








 

5 komentarzy:

  1. Piękne sukienki :) zdjęcia również :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW Kasia ale cudownieee!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehhhh zazdroszczę. Sukienki cudowne zresztą na pięknych dziewczynach wszystko będzie wyglądać cudownie.
    Super tak realizować swoje plany, marzenia bo nie wystarczy tylko marzyć a dążyć do osiągnięcia własnego celu. Gratuluję

    P.S Tą serię kosmetyków mam od Ciebie i powiem szczerze, jest boska ten zapach z arbuzem mnie powala na kolana

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, wiem, że i Tobie determinacji nie brakuje i także Cię podziwiam za siłę woli w różnych życiowych sytuacjach! A co do arbuzowego zapachu serii 20+ - taaak, ja jestem oczarowana tonikiem zwłaszcza, ale także żelem do mycia twarzy, jeszcze niedługo o tym napiszę... Pozdrawiam Strong Woman :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam