Trzeci raz Klaudusia bawi się w dziecięcym przybytku rozrywki w naszej toruńskiej Plazie. Pierwszy raz, gdy mąż z synem zabrali ją podczas mojego spotkania modowego pewnego grudniowego wieczoru, nie chciała przez 15 minut ze spazmami płaczu, że już się zabawa skończyła, wyjść i przyjechać odebrać mamę :) Za trzecim razem było już spokojniej i rozsądniej, ale żal, gdy trzeba odchodzić jest wieeeleki, bo zawsze tyyyle nowych dzieci, tyle interakcji i atrakcji :) Oto dzisiejsza relacja.
PS Przypominam, że do północy czekam na Wasze komentarze pod poprzednim postem, czeka nagroda niespodzianka, a mnie, choć mało tymczasem, ale bardzo radują skrajne i zabawne komentarze :))) Czekam na więcej! A ja się nastrajam na sylwestrową domówkę z mężem i Klaudusią, bo syn nam już wybywa na Sylwestra do Warszawy...
Te wszystkie wspaniałe słowa bardzo nas motywują. Jest nam bardzo miło, iż Pani postanowiła wyrazić swoją opinię na temat naszych stylizacji. Dziękujemy bardzo!
OdpowiedzUsuńOwszem,przeziębienie niestety przeszkodziło mi w zdjęciach lecz mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej!
Jeszcze raz dziękujemy :)
Pozdrawiam serdecznie!
mój mały jak widzi piłki... to szaleje, ze szczęścia :) kiedyś kupiliśmy mu osobisty namiot z takimi piłeczkami :)))
OdpowiedzUsuńMoja Mała też uwielbia tego typu rozrywkę :) u nas jednak na koniec zabawy nie było jeszcze ani razu protestu ;) odpukać w niemalowane ;)
OdpowiedzUsuń