poniedziałek, 17 września 2012

Na grzybach bez grzybów i weekendowe przytulanie kotków

W sobotę wybraliśmy się na grzyby do lasu. Grzybobranie się nie udało, bo w lesie susza, ale Klaudia i tak znalazła sobie sposób na zabawę: leśna droga posłużyła za piaskownicę, obczaiła żuka, zbierała chrust i walczyła z tatą na kije. A w niedzielę przytulała się na spacerze z małymi kociakami swoich znajomych małych sąsiadek. 
Chyba zaliczamy jakiś kolejny skok rozwojowy, bo wzrósł niemiłosiernie Klaudusi apetyt. Zjada wszystko, co się jej poda bez szemrania (włącznie z kaszką) i w związku z tym nabiera ciałka. Czekamy z utęsknieniem na pierwsze słowa poza mama i tata, ale chyba jest podobnie jak z chodzeniem, a teraz biega już i chodzi na palcach jak baletnica często :)         
















3 komentarze:

  1. Moi rodzice byli teraz na grzybach przez tydzień i troszkę nazbierali - na wigilię będzie!

    OdpowiedzUsuń
  2. To niunia też nie lubi kaszki? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobiłaś mi apetytu na rydze smażone na masełku ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam