niedziela, 19 czerwca 2011

Przepis na zupę z sałaty i...

Specjalnie na życzenie Kaffiarki :), podaję przepis na zupę z sałaty, którą, jak sobie obiecałam, zrobiłam w sobotę. Wzorowałam się na tym przepisie: http://zpierwszegotloczenia.pl/przepisy/zupa-z-salaty/, ale zmieniłam parę szczegółów, które jak intuicyjnie przypuszczałam, mogą przyczynić się do lepszego - w moim przekonaniu - smaku...

Jednak zanim przejdę do przepisu, podzielę się z Wami tym, co o sałacie wyczytałam w necie, na http://www.medigo.pl/a,i,2962,parada_salat, otóż SAŁATA ma...

"NIEPRZYZWOICIE ZDROWE LIŚCIE
Sałata ma tylko 5% suchej masy. Pozostałe 95% jej zawartości to woda. Z tego powodu jest produktem naprawdę niskokalorycznym. 100 gramów produ
ktu (czyli ok. pół główki sporej sałaty masłowej) to tylko 15 kalorii. Śmiesznie mała ilość kalorii to nie wszystkie jej zalety – sałata zawiera żelazo, potas, wapń, fosfor, magnez, cynk, witaminę C (w sałacie jest jej dwa razy więcej niż w ogórku), witaminę E (hamuje proces starzenia się skóry), witaminy z grupy B (poprawiają pracę układu nerwowego), jod przyspieszający przemianę materii i antyoksydanty chroniące przed wolnymi rodnikami. Mankament? Sałaty trudno jeść bez towarzystwa. Wymaga albo dodatków w postaci mięs, ryb, serów, albo towarzystwa oliwy, sosu, majonezu – produktów kalorycznych z natury. Sałata poprawia trawienie, zapobiega zaparciom, gdyż zawiera duże ilości miękkiego błonnika. Jedzona codziennie reguluje rytm wypróżnień. Sałata zawiera lactucarium – sok o działaniu podobnym do opium, lecz o wiele słabszym. Dzięki temu działa uspokajająco i nasennie."

Pomyślałam, że moim kolejnym eksperymentem z sałatą, której mam w ogródku aż trzy duuuże grządki i sporo popikowanych osobnych główek, będzie PESTO! A teraz już...

PRZEPIS NA ZUPĘ Z SAŁATY

SKŁADNIKI: 2 litry wody, 2 sałaty maślane, 1 marchewka (ja akurat marchewki nie miałam, więc pominęłam ten składnik), 1 korzeń pietruszki (zamiast pietruszki dałam jedną gałązkę lubczyku, 2 liście pora i jedną gałązkę liści selera), 1 duża cebula, 1 ząbek czosnku, 1 łyżka maki, 2 żółtka, 2 łyżki kwaśnej śmietany, 2-3 łyżki octu, posiekana natka pietruszki, (pietruszka jeszcze mi w ogródku nie wyrosła, więc zamieniłam ją na koperek) sól. Omlet: 150 g wędzonego boczku, 4 jajka, 2 łyżki mleka, sól.

SPOSÓB WYKONANIA: Pokroić w kostkę marchew, korzeń pietruszki (ja pokroiłam liście selera, pora, lubczyku), cebule oraz czosnek. Zalać wodą i gotować pół godziny. Odcedzić i zachować płyn (ja nie odcedzałam,, bo lubię takie ugotowane smaczne zielsko w zupie) . W międzyczasie ubić żółtka, kwaśną śmietanę, sól oraz ocet. Stale mieszając powoli wlewać zachowany wywar warzywny. Zagotować, doprawić solą, pieprzem (ja jeszcze wrzuciłam jednak kostkę rosołową, bo wywar był trochę bez smaku). Dodać sałatę porwaną na kawałki. Zagotować tylko raz. Aby przygotować omlet posiekać boczek na małe kawałki i usmażyć. Na patelnię wlać oliwę, a następnie jajka wymieszane z mlekiem i doprawione solą. Usmażyć. Pokroić w paski (ja pokroiłam omlet w trójkąty, ponieważ zwykle omlet zamykam do półksiężyca na połowę). Wyłożyć na talerze i zalać ciepłą zupą (ja zrobiłam odwrotnie, najpierw wlałam zupę, a potem na wierzch położyłam omlet). Posypać posiekaną natką pietruszki (ja dodałam koperek). I moje jeszcze jedno urozmaicenie - ja dodatkowo przygotowałam drobniutkie grzanki z razowego pieczywa, podgrzane na patelni do chrupkości razem z przyprawami: majerankiem i ziołami prowansalskimi.

Wizualizacja zupki w tym poście: http://behappy-vinti.blogspot.com/2011/06/wysokie-obcasy-przy-sobotnim-sniadaniu.html

I na koniec jeszcze trzy wiadomości w telegraficznym skrócie, o których rozpiszę się w kolejnych postach:

- jutro, 20 czerwca mija rok od dnia, kiedy o 7 rano zrobiłam test ciążowy :D Byłam wtedy służbowo na targach Mother&Baby :)))) w Warszawie,
- jutro idę z Malutką na 3 porcję szczepień, dowiem się też, ile Klaudusia waży, mierzy itd...
- od wczoraj mamy w naszej zagrodzie małą letnią atrakcję - kasztanowego, srokatego kuca szetlandzkiego, czyli zamiast maskotki, żywy obiekt przyciągający wzrok Malutkiej na przydomowych spacerach i "ekologiczna kosiarka do trawy w sadzie" :))))))



No i minął weekend, zakończony schrupaniem do końca Wysokich Obcasów,
dwóch kanapek i oczywiście zamknięty tym postem :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam