Kiedyś w końcu musiał być ten outfitowy pierwszy raz. Nie można przedłużać w nieskończoność...
Tak to było wczoraj o 6:45 :) Fotki mocno lomograficzne, ale już musiałam zacząć dokumentować looki, bo nie wiadomo, kiedy znowu ten zestaw założę. Chwila uciekała, to złapałam ją razem z osobistym fotografem w locie i z pomocą mocno niedoskonałego sprzętu...
Once I finally had to be the first time of my outfit. Can not be extended indefinitely ...So it was yesterday at 6:45:) Pictures hard lomographyc, but I had to begin to document looks, because I do not know when again I bet this set. While fleeing, then grabbed it with a personal photographer on the fly with the help of highly imperfect equipment ...
Nareszcie;-)
OdpowiedzUsuńha! stało się , w końcu:)
OdpowiedzUsuńróżowa koszula jest super, ale kiepsko ja widać.
Obiecałam, więc zaczęłam :)
OdpowiedzUsuńTeraz już będę częściej!
Różowa koszula to podebrana synowi Cedarwood State. Naprawdę jest w czerwono-biało drobniutką kratkę, na punkcie której ostatnio mam małego ała...
A mnie z kolei urzekła kontrowersyjna i odważna plecionka we włosach ! Bravo Kiki ! Tak dalej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Brawo za odwagę. Widać że moda to Twoja pasja.
OdpowiedzUsuń