piątek, 13 listopada 2015

Wersje językowe bloga?

Właśnie skończyłam pewien duży projekt. Zrobiłam sobie dzień przerwy na zresetowanie umysłu i małą nagrodę w postaci spotkania z przyjaciółką na kawie w miłym, przytulnym miejscu na trochę już zapomnianej i wyludnionej naszej uroczej toruńskiej Szerokiej pod numerem 9. 


O tym miejscu, czyli Restauracji & Kawiarni Szeroka 9, napiszę jeszcze innym razem w osobnym poście, ale teraz chciałam podzielić się inną myślą. 

Co jakiś czas powraca do mnie postanowienie, by blog miał wersje językowe. Świetnie by było trafiać ze "swoim świtem" do świata innych i być rozumianym także językowo. Ostatnio ta myśl powróciła, kiedy na blogu nowo poznanej koleżanki zauważyłam wstawioną opcję możliwości włączenia automatycznego tłumaczenia przez Google. Też już kiedyś o tym myślałam, ale ta opcja wydaje mi się niedoskonała.  

Pamiętam, jak zachwycałam się swego czasu rozwiązaniem językowym na blogu, które zastosowała Joasia Glogaza na styledigger.com, gdzie każdy post miał równocześnie obok ustawioną graficznie wersję polską i angielską. Później jednak z tego zrezygnowała.  Przypatruję się też innemu rozwiązaniu Ilony Patro na ilonapatro.com, która prowadzi jednocześnie dwa osobne blogi - jeden w języku polskim, drugi w języku angielskim. 

Pozostaje jeszcze jedno ważne pytanie, komu powierzyć tłumaczenia? Czy skorzystać z oferty znajomych studentów, jak radzą niektórzy, czy też z wyspecjalizowanych firm, takich jak ta: http://www.centrumtlumaczen.pl/. Myślę i czynię już coś w tym kierunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam