Kochane mamy, było mi bardzo miło poczytać o ulubionych rytuałach pielęgnacji bardzo wymagającej skóry Waszych maluszków. Wybrałam zwycięzców KONKURSU z kosmetykami DEMSA, którzy już mogą się cieszyć z nagród, które otrzymają, jak tylko otrzymam dane kontaktowe do ich wysyłki: imię, nazwisko, adres, telefon na mój adres: vinti.style@gmail.com.
Trzeba było udzielić odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy Ty bądź ktoś z Twojej rodziny lub bliskich Ci znajomych ma AZS, czyli atopowe zapalenie skóry? Odpowiedz TAK lub NIE
2. Pytanie kreatywne: Jaki jest ulubiony rytuał pielęgnacyjny Twojego dziecka?
3. Pytanie kreatywne: Jaki jest Wasz ulubiony moment pielęgnacji skóry?
Oto zwycięskie odpowiedzi:
1.
1. TAK
2.
Moje dzieci uwielbiają kremowanie po kąpieli – wymyślamy wtedy różne
zabawy: OSPA (na całym ciele robimy wzajemnie sobie kropki z kremu),
PISZE PANI NA MASZYNIE (piszemy kremem literki albo rysujemy rysunki),
WIZYTA W SALONIE SPA (nakładamy krem na twarz i udajemy że to maseczka,
albo na paznokcie i udajemy że to lakier) itd.
3. Uwielbiamy moment
kiedy przechodzimy z zabawy do wsmarowywania kremu w skórę, która
przestaje być szorstka - robi się nawilżona i odpowiednio zadbana.
Najbardziej uwielbiamy smarować skórę brzuszka (u nas najczęściej widać
na nim suche liszaje) i po wsmarowaniu kremu skóra brzuszka dziecka robi
się odpowiednio nawilżona, a i dziecko czuje różnicę i chodzi i
pokazuje wszystkim domownikom jaki to fajny ma brzuszek
2.
1. TAK.
2. Moje dziecko, właściwie oboje dzieci, jest bardzo wybredne jeśli chodzi o pielęgnację. Oboje mają swoje ulubione zapachy, które chcą odczuwać podczas kąpieli, jedno lubi chłodną wodę i mało piany, drugie gorącą wodę i dużo piany, oboje nie lubią się smarować czymkolwiek. Zapędzenie ich do kąpieli jest katorgą, a później większą - wyciąganie ich z kąpieli :) Myślę, że to taki nasz rytuał kąpielowy - najpierw droczenie się przed wejściem, później najlepiej wspólna kąpiel z obowiązkowym myciem mamie pleców i wylaniem na głowę kubełka wody (jakież to śmieszna, jak mama pluje wodą!), później wspólne wycieranie i wskakiwanie w miękkie szlafroki. Emila odkąd się urodziła, ma dodatkowy moment po wyjściu z wanny - zawsze zawijam ją w ciepły ręcznik i mówię "mój mały tobołek" - i pokazuję jej jej odbicie w lustrze. Śmieje się z tego bardzo, bo widać wyraźnie, że tobołek jest coraz większy :) Po takiej wspólnej kąpieli Emila daje się namówić na kremowanie, które jej chyba jej ulubioną częścią całości, bo może sama zanurzyć paluszki w pudełku z kremem i wyciągnąć masę kremu, którą z lubością smaruje całą siebie, część swojego szlafroka i kanapy.
3. Mój ulubiony część pielęgnacji, to efekt końcowy, kiedy odczuwam ile skóra zyskała - jak bardzo jest nawilżona, natłuszczona i zrelaksowana. Wczoraj zachęciłam syna do posmarowania nóg - ma strasznie suchą skórę. Najpierw nie chciał, ale jak zobaczył efekt i poczuł, jaka fajna robi się skóra po posmarowaniu, od razu z chęcią dał się posmarować cały. Myślę, że ten efekt, to właśnie najfajniejsza część pielęgnacji, nie tylko dla mnie. Z myślą o efekcie wszystkie zabiegi wydają się przyjemniejsze :)
2. Moje dziecko, właściwie oboje dzieci, jest bardzo wybredne jeśli chodzi o pielęgnację. Oboje mają swoje ulubione zapachy, które chcą odczuwać podczas kąpieli, jedno lubi chłodną wodę i mało piany, drugie gorącą wodę i dużo piany, oboje nie lubią się smarować czymkolwiek. Zapędzenie ich do kąpieli jest katorgą, a później większą - wyciąganie ich z kąpieli :) Myślę, że to taki nasz rytuał kąpielowy - najpierw droczenie się przed wejściem, później najlepiej wspólna kąpiel z obowiązkowym myciem mamie pleców i wylaniem na głowę kubełka wody (jakież to śmieszna, jak mama pluje wodą!), później wspólne wycieranie i wskakiwanie w miękkie szlafroki. Emila odkąd się urodziła, ma dodatkowy moment po wyjściu z wanny - zawsze zawijam ją w ciepły ręcznik i mówię "mój mały tobołek" - i pokazuję jej jej odbicie w lustrze. Śmieje się z tego bardzo, bo widać wyraźnie, że tobołek jest coraz większy :) Po takiej wspólnej kąpieli Emila daje się namówić na kremowanie, które jej chyba jej ulubioną częścią całości, bo może sama zanurzyć paluszki w pudełku z kremem i wyciągnąć masę kremu, którą z lubością smaruje całą siebie, część swojego szlafroka i kanapy.
3. Mój ulubiony część pielęgnacji, to efekt końcowy, kiedy odczuwam ile skóra zyskała - jak bardzo jest nawilżona, natłuszczona i zrelaksowana. Wczoraj zachęciłam syna do posmarowania nóg - ma strasznie suchą skórę. Najpierw nie chciał, ale jak zobaczył efekt i poczuł, jaka fajna robi się skóra po posmarowaniu, od razu z chęcią dał się posmarować cały. Myślę, że ten efekt, to właśnie najfajniejsza część pielęgnacji, nie tylko dla mnie. Z myślą o efekcie wszystkie zabiegi wydają się przyjemniejsze :)
3.
1. TAK.
2. Moja niespełna 2-letnia Córeczka boryka się z AZS. Skórka wydaje się być ładna, a swędzi… i to uporczywie. Mamy dwa rytuały kremowania: rano z Nianią i wieczorem z Mamcią Rano - Alusia jest smarowana przez swoją kochaną Nianie podczas zmiany ubranka. Siadają wtedy na kanapie w pokoju i Niania robi Ali kropki na całym ciele i się smarują (oczywiście z wyjątkiem pleców- bo tutaj Ala sama się nie posmaruje). Nie wspomnę już, że wszystko wokoło jest wysmarowane – misiaki i Niania:P Na szczęście nie jest to Sudocrem i nie widać śladów! Wieczorem smarujemy się po kąpieli. Wyjmuję Alę z wanny, zawijam Ją w wielki ręcznik i mocno przytulam, bo po pół godzinnej kąpieli woda jest już letnia i słyszę tylko „szczękanie” ząbkami Mamy taki rytuał, że stajemy przed lustrem w łazience i zanim zaczniemy się wycierać, podskakujemy, żeby się rozgrzać i śpiewamy „Skaczemy do góry jak kangury, skaczemy do góry jak kangury…”. Siadamy na krzesełku, bawimy się w szukanie i pokazywanie części ciała, które smarujemy. Największą frajdę Ali sprawia odbijanie nasmarowanych kremikiem rączek na brzuszku oraz smarowanie mojej buzi. Czasem jeszcze robimy masażyk.
3. Naszym ulubionym momentem pielęgnacji skóry jest chwila, w której szorstka, Sucha i matowa skórka zmienia się w piękną, lśniącą i co najważniejsze nieswędzącą skórkę. Najważniejsze jest dla mnie, żeby kosmetyk przynosił ulgę i działał przez długi czas.
Patrycja Więcek
2. Moja niespełna 2-letnia Córeczka boryka się z AZS. Skórka wydaje się być ładna, a swędzi… i to uporczywie. Mamy dwa rytuały kremowania: rano z Nianią i wieczorem z Mamcią Rano - Alusia jest smarowana przez swoją kochaną Nianie podczas zmiany ubranka. Siadają wtedy na kanapie w pokoju i Niania robi Ali kropki na całym ciele i się smarują (oczywiście z wyjątkiem pleców- bo tutaj Ala sama się nie posmaruje). Nie wspomnę już, że wszystko wokoło jest wysmarowane – misiaki i Niania:P Na szczęście nie jest to Sudocrem i nie widać śladów! Wieczorem smarujemy się po kąpieli. Wyjmuję Alę z wanny, zawijam Ją w wielki ręcznik i mocno przytulam, bo po pół godzinnej kąpieli woda jest już letnia i słyszę tylko „szczękanie” ząbkami Mamy taki rytuał, że stajemy przed lustrem w łazience i zanim zaczniemy się wycierać, podskakujemy, żeby się rozgrzać i śpiewamy „Skaczemy do góry jak kangury, skaczemy do góry jak kangury…”. Siadamy na krzesełku, bawimy się w szukanie i pokazywanie części ciała, które smarujemy. Największą frajdę Ali sprawia odbijanie nasmarowanych kremikiem rączek na brzuszku oraz smarowanie mojej buzi. Czasem jeszcze robimy masażyk.
3. Naszym ulubionym momentem pielęgnacji skóry jest chwila, w której szorstka, Sucha i matowa skórka zmienia się w piękną, lśniącą i co najważniejsze nieswędzącą skórkę. Najważniejsze jest dla mnie, żeby kosmetyk przynosił ulgę i działał przez długi czas.
Patrycja Więcek
Wpadajcie jeszcze do mnie na blog, bo pewnie pod koniec tygodnia zamieszczę recenzję produktów DEMSA, które miałam okazje wypróbować. Do następnego konkursu! Dziękuję wspaniałym uczestniczkom, a tym, którym nie udało się wygrać tym razem, życzę szczęścia przy następnej okazji. Buziaki!
Jak miło :) Dziękuję
OdpowiedzUsuńGratuluję! :***
OdpowiedzUsuńDziękuję :) ale się cieszę :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :***
UsuńSuper, dziękujemy :D
OdpowiedzUsuńGratulacje:***
Usuń