Nie wiem, czy u innych to szybciej nastąpiło, czy u niektórych jeszcze wcale nie, ale dziś odnotowałam u Klaudusi historyczną chwilę - no prawie z pierwszym słowem porównywalną :)))) Półtora miesiąca temu dziecko zaczęło obczajać komputer. Na początku nieśmiało siedziało, wpatrując się w ekran, wsłuchując w melodie i opowieści w Jedynkowym Przedszkolu. Ponieważ energiczną malutką osóbką jest, trochę siedzi na krześle, a trochę schodzi i tańczy razem z bohaterami oglądanych programów, pokazuje za prowadzącymi figury, ćwiczy razem z nimi :) Od 2-3 tygodni są ulubione odcinki, puszczane do znudzenia wydawałoby się, co nie oznacza, że non stop kolor - no co to, to nie - Klaudusia jak ma dość kompa, sama odchodzi i np. w międzyczasie układa klocki, rysuje maaalutkie i większe kółeczka na tablecie lub kredką na kartce. Czasem w tle musi być Zuzia z Cebeebies albo Pan Robótka...
Ale wracając do meritum - no więc zwykle kiedy skończyła się bajka, Klaudusia wołała - mamamamamama i pokazywała na ekranie youtube, który prostokącik z domyślnie podświetlających się nacisnąć, a dziś sama obcykała, że na klawiaturze są kursorki :))), że jest strzałeczka w górę i jak się ją naciska, to ekran jedzie do góry na okienko z bajką. Normalką był już fakt zatrzymywania i ponawiania edycji bajki przy pomocy spacji, ale tą strzałką mnie dziś rooooooozbroiła!
Pamiętam jak Maciej nasz dziś 17-latek z komputerem zaczynał być "za pan brat" w wieku 2,5 roku. Klaudia jak widać, zaczyna jeszcze wcześniej :)))))
Brawo ! :)
OdpowiedzUsuńDziś bez komputera jak bez ręki. Mała szybko to pojęła. Gratulacje :)))
OdpowiedzUsuńbrawo! mój 1,5 roczniak też już obczaił:P
OdpowiedzUsuńU nas to samo :D
OdpowiedzUsuń