środa, 5 września 2012

Domowe dekatyzowanie starych rurek Lee i koszuli KappAhl z... wybielaczem ACE

"Chodziło" za mną to dekatyzowanie od co najmniej miesiąca. Kupiłam ACE, choć normalnie go nie używam, tylko łagodniejszych płynów do usuwania plam, nawet na białych materiałach. I stał sobie na półce w łazience, aż w ostatni dzień urlopu, postanowiłam, że muszę zrealizować swój plan. Jednak by ów udał się w całości, powinnam schudnąć z jakieś 3-4 kg, by zestaw nie demaskował niedoskonałości figury. Nie mogłam się doczekać, aż schudnę i założyłam, choć lustro było nieubłagane, wrrrr. Dlatego pamiątkowo z robótek ręcznych, zapodaję ujęcia dalekie lub rozmazane :)))))), ale są :)






Ich dwóch, Ona jedna z... kluczykiem do samochodu :)


prywatna pełnia...


...prywatny zachód słońca. 

3 komentarze:

  1. świetnie wyszły spodnie :D
    a tej prywatności zazdroszczę, ach jak bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czadowe spodnie!! No to wiesz ;) teraz już tylko sesyja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki Kochane, bluzka w sumie też fajnie wyszła, ale te swoje przeklęte krągłosci musiałam zamaskować, jak schudnę, to pokażę :))))))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam