Na przekór zmieniającym się bądź co bądź stereotypom, zamieszczam zdjęcie mojej małej Panny, która to została szczęśliwą posiadaczką pewnej plastikowej fury, którą tata wyczaił z "drugiej ręki" za 1/3 ceny detalicznej z najnowszych kolekcji. Musimy przyznać, że choć Klaudusia jeszcze mało spędza w niej czasu w środku, bo tak naprawdę jeszcze nie chodzi, jeśli za chodzenie uważać kroczenie przed siebie bez trzymanki, jednak z powodzeniem obchodzi auto dookoła i prowadząc go niczym chodzik pchacz, robi po 5 długości salonu :)
Pozdrawiamy, całkowicie nie znikamy, ale mniej tu nas, bo jam Ci coraz bardziej zajęta absorbującą Maleńką jest, a w pracy "cieeeekawy kocioł", o którym powiem Wam już niedługo, ale jeszcze chwilę...
Pozdrawiamy, całkowicie nie znikamy, ale mniej tu nas, bo jam Ci coraz bardziej zajęta absorbującą Maleńką jest, a w pracy "cieeeekawy kocioł", o którym powiem Wam już niedługo, ale jeszcze chwilę...
Ale Klaudusia duża!! WoW - dawno was nie było - cieszę się że jesteście.
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz co za kocioł, koniecznie!! :D
Mój na motorze jeździ (od dziadziów) i cały czas trąbi na domowników :D
Buziaki od G.
no no :D jaka mobilna Dusia-Malusia :D
OdpowiedzUsuńOooo jaka bryka :D My też ograniczamy czas spędzony na blogu
OdpowiedzUsuńTaki lansiarski samochód, że hej! :)))
OdpowiedzUsuńświetna furka! A mała rośnie, jak na drożdżach - buziaki!
OdpowiedzUsuńMaleńka to śliczna panna, nieobecność w wirtualnym świecie wybaczamy, realny bardziej wciąga :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana ;) http://matko-i-corko.blogspot.com/2012/03/kolejna-zabawa-blogowa.html
OdpowiedzUsuń