czwartek, 2 lutego 2012

Składam, wkładam, potrząsam, układam... a nie rozkładam

Do tej pory klocki układałam ja, a Klaudusia je w pół minuty rozkładała na pojedyncze elementy i rozrzucała dookoła. Ale, ale - oto i zaczął się u niej etap malutkiej dziecięcej syntezy. Otóż zaczyna odkrywać, że mniejsze zabawki może wkładać do większych i potrząsając tą większą z mniejszą w środku, może sama wywołać chrobotanie i stukotanie. Tak było dziś z kolorową drewnianą malutką matrioszką i jedną z kolorowych nakrętek, które "chomikowałam" od butelek od płynów do płukania tkanin (w różnych kolorach i kształtach). Dziś też po raz pierwszy odkąd Klaudusia jest posiadaczką klocków, próbowała je samodzielnie składać. Dotąd z niezwykłą nonszalancją rozbierała zbudowane przeze mnie domki i samochody na poszczególne klocki, zupełnie nie chcąc samej układać z nich większych brył. I najważniejsze w tym wszystkim jest to, że te nowe umiejętności dają jej wiele dziecięcej satysfakcji i radości :)

10 komentarzy:

  1. U nas też robaki :D i zabawy z klockami :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdolniacha mała ta Klaudusia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. brawo ! brawo ! gratulacje nabycia kolejnych umiejętności !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Duża jest Klaudusia :) super :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. jaka zdolna i jaka śliczna :)
    piękna strojnisia

    OdpowiedzUsuń
  6. Ada właśnie przegląda ze mną blogi i na Klaudusię zareagowała: Ada Ada :) Śliczna dziewczynka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. o to widzę, że jesteśmy na tym samym etapie - dogadaliby się z tymi klockami. tylko, że u nas jeszcze uzupełnieniem jest wkładanie klocków do buzi, wtedy lepiej się układają :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam