poniedziałek, 2 stycznia 2012

Intuicyjna podstawa żywieniowa 11-miesięczniaczki

Kochane, dzięki Waszym komentarzom pod poprzednim postem, natychmiast wyleczyłam się z kompleksów. To jest doprawdy super, że człowiek zwierzy się blogowej grupie wsparcia z pewnej swojej słabości lub problemu i od razu dostaje taki zastrzyk uczuciowo-merytorycznej otuchy :) Lubię to! Dziękuję! Wasze uwagi przemówiły mi do rozumu!
Dziś chciałam uwiecznić na fotkach kolejną sukieneczkę Klaudusi z sh wraz z bodziakiem upolowanym na wyprzedaży w C&A. W skrócie też powiem Wam, co aktualnie zajada zwykle mój 11-miesięczny Szkrab. Ano:

1. CYYYYYYCUŚ
- po powrocie mamy z pracy popołudniowa porą;
- wczesnym wieczorkiem (zasypianiowo),
- ciemną nocką (w przebudzeniach śródnocnych),
- na poranne pierwsze śniadanko jeszcze w łóżkowych pieleszach.
2. Kanapeczki z masełkiem i szyneczką na główne śniadanko pomiędzy 7:00 a 8:00 rano, gdy mama już w pracy, a Malutką zajmuje się tata przed Jego pójściem do pracy i przejęciem Małej przez nianię o 8:00. Albo: kaszeczka, kleik lub bułeczka zalana gorącym mleczkiem, do tego czasami kanapeczki z masełkiem i śliwkowymi powidłami własnej, domowej roboty. Gdy foszek malutki na kleik lub kaszkę jest - wjeżdża nieoceniony w trudnych sytuacjach jogurcik Danonek, który także jedzeniowym deserkiem często po obiadku lub w ramach podwieczorku jest!
3. Obiadki - najlepsze te z całą rodzinką przy stole - hiciorem jest zawsze długi makaron, który samodzielnie może Klaudusia wciągać z wielką frajdą. Ziemniaczki ze sznycelkiem, rosołek czy pomidorowa z makaronem lub z kleikiem ryżowym i marcheweczką oraz inne obiadowe różności, próbowane ostrożnie, ale coraz odważniej.
4. Piciu piciu - herbatki ułatwiające trawienie na zmianę z owocowymi i naturalnymi soczkami. Zero dodatkowego picia mleka, bo to dostaje Klaudusia od mamusi w najnaturalniejszej postaci :) - z czego dumne jesteśmy jak dwie pawice :)











10 komentarzy:

  1. Klaudusia jak modelka, śliczna jest, jedzeniem chyba nie ma co się tak przejmować, mojemu 7 miesięczniakowi najlepiej smakuje to co my mamy na talerzu - tym sposobem próbował już nawet grochówki, że o czekoladzie i pomarańczach nie wspomnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przepraszam ale co z tymi danonkami przecież to jest straszne świństwo. pomijając że to jest dla dzieci od lat trzech to już lepiej samemu jogurt naturalny z owocami dać niż ten ulepek. sama bym tego nie zjadła, poważnie przecież to zabójstwo dla zębów i trzustki no fuuu no.
    reszty diety zazdroszczę bo my w tyle przez moje alergie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna ta kiecka - zazdroszczę:)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabyś napisać co dokładnie dajesz do picia? Jakiego rodzaju herbatki? Bo mam z tym problem...
    :)

    Dzięki

    Klaudunia to prawdziwa modelka super ubranka jej zakładasz, mi brakuje sklepów większych w moim mieście i czasu i możliwości by łowić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas jak małemu daje kanepeczkę to chlebek z masełkiem ląduje na podłodze ;-) reszta jest zjadana ;-)

    u nas jeśli jogurcik to ten nestle chociaż mały jakoś nie pała do niego uczuciem ;-)

    Klaudusia ślicznotka :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do sukienek w kratkę (a szczególnie szkocką) pałam miłością absolutną :)
    31stycznia są imieniny naszego Ludka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ps: czy wasz bączek tez mówi tak niewyraźnie "Be"?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ zazdroszczę apetytu i tej plejady potraw różnistych. U nas ciągle nieśmiało...Bo brzucho do dziś wrażliwy bardzo;-(

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochane, dziękuję za komentarze milusińskie pod adresem Mojej Kochanej Modelki-Ślicznoty :D

    Hafija - bączka jeszcze nie przyuważyłam z tym niewyraźnym "Be" (sprawdzę :), a Danonki - no cóż - w końcu dla dzieci są... wiem, może za wcześnie, ale mój syn tez się na początku na danonkach wychował...

    Grzegorzowa -> aaa, to super, to razem obchodzić będziemy urodzinko-imieninki!!!

    Niezła Żono - dla Ciebie odpowiedź w kolejnym poście :D

    ambiquity -> czekolada, grochówka i pomarańcza też już Klaudusia smakowała :D

    OdpowiedzUsuń
  10. mój synuś też jadał Danonki i do dziś czasem jada, myślę, że nie można w żadną stronę przesadzić - jakiś umiar można zachować i czasem deserek taki dać. a sukienka piękna, chętnie bym ją powiększyła i sama założyła (zresztą kocham kratkę).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam