Mamy zdecydowanie najbardziej wiercipiętowskie, zbójnickie, szalone, żywotne, dziewczyńskie dziecko na świecie - jestem tego pewna!!! Buty z nóg zrzucane po 5 sekundach, czapka wykręcana we wszystkie strony na wszelkie możliwe sposoby, 3 minuty w wózku - to max maxów, wyginanie małego ciałka we wszystkie strony i kierowanie ruchem w domu i na spacerze, dopominanie się wszystkiego czego malutka duszyczka zapragnie i bycie na "nie" w kwestiach nie będących "po myśli" małego dziewczyniątka - oto "nasz chleb powszedni" z Klaudusią :)
A Syn nasz pierworodny był taaaaaki spokojny! Ciągle wspominamy to nie dowierzając, że Córuchna przeciwieństwem zupełnym Jego jest :))))))
A Syn nasz pierworodny był taaaaaki spokojny! Ciągle wspominamy to nie dowierzając, że Córuchna przeciwieństwem zupełnym Jego jest :))))))
Świątecznie Was Kochani pozdrawiamy po popołudniowym spacerze toruńską Starówką!
jaka sukienka ! normalnie cudo !!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze piękne rodzeństwo. Po drugie - oj widać te iskierki w malusich oczuniach;-)Po trzecie - piękna mycha, tylko dlaczego pięnej mamy nie widać;-)?
OdpowiedzUsuńnatura świetnie to obmyśliła:-) najpierw obdarzyła Cię cudownym, spokojnym synem, aby on teraz mógł pomagać Ci przy Małej Skierce:-))) wyglądają razem super! ja bardzo żałuję, że JJ nie ma rodzeństwa...ale w końcu ktoś musi być pierwszy:-)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny króliczek :-) aaaaa też chcę taką czapkę ;-)
OdpowiedzUsuń