sobota, 22 października 2011

Zadziwiająca sobota

Po tygodniu pełnym wrażeń różnych - i chorobowych i pierwszych słów Malutkiej; po jej pobudce o 4:00 rano z powodu Córuchny wczoraj nad ranem całej rodziny, wszyscy padli do łóżek około 19:30 i spali do rana. Dziś zaczął się dla nas weekend! No i za co się zabrać w ten sobotni wolny dzień? - Prać, sprzątać, gotować obiad, piec ciasto, pojechać sobie na lofry do miasta, czy zostać w domu z Dziewusią i ... dostać klaustrofobii???? W trosce o własne zdrowie psychiczne, wybrałam przedostatnią opcję, ale nie byłam egoistyczna do końca, bo zabraliśmy na sklepowe lofrowanie także Malutką. Ona, po tygodniu chorowania też miała ochotę wyrwać się z domu :))))

No i Ona na zakupach dziś najbardziej skorzystała, bo wróciliśmy z bodziakiem w kropeczki, rękawiczusiami zimowymi i szczoteczką do Jej ząbków.

Jednak to, co miało nas dziś zadziwić zdarzyło się dopiero po południu. Otóż - jak już na blogu wiadomo :) Malutka nasza codziennie więcej i więcej trajkocze, lejąc miód na nasze uszy, słowa: tata, mama, baba, kotek, a dziś po południu ... połączyła mowę z zasygnalizowaniem swoich potrzeb. Ni mniej ni więcej, tylko jeżdżąc sobie radośnie po pokoju w chodziku nagle podjechała do mnie i powiedziała trzykrotnie i dobitnie swoim cienkim głosikiem: ma-ma, ma-ma, ma-ma , po czym podniosła rączki do góry, by wziąć Ją na ręce, a okazało się, że powodem była dopiero co zrobiona w pieluszkę kupka :))) I jak nie lubię tematów kupkowych maglowanych na różne sposoby i pod każdym kątem, tak ten fakt musiałam odnotować!!! Moja Córka - 8 miesięcy i 3 tygodnie mająca, mówi do mnie mama i sama sygnalizuje, że właśnie coś konkretnego zrobiła w pieluszkę. No nie - po prostu WZRUSZ :)))))))))

Jakby tego było mało, z tej radości w kolejnym postępie rozwoju Malutkiej, zaczęliśmy z synem przed wieczorną kolacyjką, kiedy zwykle z Małą się wygłupiamy, śmiejemy do rozpuku, żeby ją maksymalnie wybawić, by poszła chętniej spać - uczyć słowa: BRAT, no bo tylko tego słowa brakuje nam jak na razie do rodzinnego kompletu :)))) I, i, i, udało się - wprawdzie nie było to takie wyraźne całe słowo "brat", ale raczej :"bbbrrrrttt", ale chęci w Córci były wielkie i jak wiadomo - trening czyni mistrza, więc jutro ćwiczeń ciąg dalszy :)))) Nie muszę chyba dodawać, że Syn był dumny jak PAW!!!

Niżej parę fot Malutkiej, jak wczoraj smacznie śpi po dniu rozpoczętym o 4:00; jak bawi się niekonwencjonalną zabawką - jedną z chochli oraz nasze dzisiejsze łupy sklepowe...

Każdy dzień z takim Szkrabem Malutkim, to może niespodzianek. A - i muszę dodać, że Syn dał siostrze kolejną ksywkę - Mona Lisa, bo uwielbia jej tajemniczy, rozbrajający uśmiech, którym czaruje wszystkich dookoła, gdzie się tylko pojawi. Dziś bajerowała nim w sklepie co drugiego przechodnia :)))))








6 komentarzy:

  1. Gratulujemy kolejnych słówek :) cudownie ! Ciekawe jakie będzie pierwsze słówko naszej Arianki. Grochy są rewelacyjne !

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju, jakie śliczne zębale !!! :D U nas od dwóch dni leci taśmowo "babababa" + kiwanie główką "nie".
    Jak Klaudusia sama sygnalizuje potrzeby,to może warto sprezentować nocniczek??

    OdpowiedzUsuń
  3. To macie weekend pełen miłych wrażeń. Rozgadała się dziewczynka na całego. No i widać na zdjęciu, że już pomaga mamie pichcić;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z taaaaką łyżką na biednego osiołka?
    Fajna ta Twoja maluda :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ ona jest słodziutka i jaka bystra niebywale!Suuuper dziewusia!A akcja z kupalem rozłożyła mnie na łopatki hahaha;-)Świetnie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam