wtorek, 18 października 2011

Choróbsko prawie pokonane

Już lepiej - katarek mija, kaszelek ustąpił. Czyżby to była typowa 3-dniówka? Klaudusia śpi od 19:00 jak aniołek, nawet się nie kręci. Ja po południu zdążyłam jeszcze upiec szarlotkę, wybawić się z wracającą do zdrowia Małą, także chyba choróbsko zaczyna ustępować. Co prawda czuję się śpiąca i za chwilkę śmigam spać. W nocy bowiem zaliczyłam co pół godziny do 00:00 pobudki Małej i jej cierpienie z powodu wodnistej wydzieliny w nosku, a od 00:00 do drugiej musiałam zaliczyć z nią chorobowe buszowanko i noszenie na rękach. Po czym w końcu zasnęła i spałyśmy do 6:00 rano. Nadspodziewanie czułam się dobrze mimo wszystko :)

Zadziwiło mnie w nocy pewne zjawisko - otóż gdy zwykle od czasu do czasu wyciągamy gile Małej fridą, to Ona płacze przeraźliwie, a tymczasem teraz w chorobie, gdy załapała, że to Jej pomaga, że usuwamy jej z noska coś niepotrzebnego, to wręcz sama domagała się, by jej tę fridkę do noska włożyć, w ogóle przy tym nie płacząc. No niesamowite to dla mnie, że dziecko takie maleńkie ,tak samo z siebie w lot pojęło, że taka akcja może jej polepszyć komfort oddychania i dostosowała się szybko do sytuacji. No nie mogę wyjść z podziwu!

Wrzucam wieczorną fotkę już "dobrzejącej" Malutkiej z chlebowego BLV - samodzielne zajadanie chlebowej skórki part ONE :))))) Ostrzy się te zęby, he, he! A potem wyżywa się na "maminym" ramieniu gryzieniem z całych sił. Cielesnych malinek od zębisk Małej ci u mnie teraz taki dostatek, że hej :))))

Dziękuję Wam, Kochane za wspierające komentarze z życzeniami zdrówka dla mojej Małej Lady Gagi!!! Jak widać, dzielna z niej dziewczyna - szybko walczy z infekcjami - mimo niedogodności nocnych, dumna jestem z Niej! A Wasze życzenia, które z buziakiem jej przekazywałam, na pewno pomogły :)


9 komentarzy:

  1. Kochana kup Katarek, bo fridka jak dziecko chore przenosi zarazę z noska do Twojego gardła ;)
    Buźki dla Malutkiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. moja bratowa napisała na swoim blogu ostatnio opisując poczynania mojej małej bratannicy...że, ludzie najinteligentniejsi są jako dzieci a potem wszytsko się traci!!! I jak widać w waszym przypadku to się także sprawdziło!!! pozdrawiamy i życzymy dużo zdorowia!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. OKi, zorientuję się i zakupię :) dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola -> no właśnie, ta mała wrodzona dziecięca intuicja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hurrraaa ! Cieszymy się bardzo że Klaudusia tak szybko zdrowieje :) ! Pozdrawiamy !

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie już od fridy płuca bolą...a katar i kaszel jak byly tak nadal sa. Co za wredna pora roku. Cieszę się bardzo, że Klaudia czuje się już lepiej. Nie ma dla nas mam nic gorszego niż chory maluszek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczna malutka, widać, że się trzyma, buziaczki dla niuni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Was też dopadło? Biduulkaaa...:( Ale dobrze, że już na prostą wychodzicie:D
    Co do pierwszych słów, to "tata" po prostu łatwiej powiedzieć;)

    OdpowiedzUsuń
  9. mądrala mała, dobrze że już lepiej się czuje

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam