Dzisiejszy poniedziałek na dzień dobry podczas porannej drzemki Malutkiej rozpoczęłam oczywiście od lektury ulubionych blogów... I Mamuśka-Martuśka zainicjowawszy swoją kolejną akcję pt. SPRYTNE MAMY BRZUCHOLE CHOWAMY!!! wpisała się w mój dzisiejszy plan dnia.
Ja, bowiem, choć już jestem dość zadowolona ze swojego powrotu do formy po urodzeniu Klaudusi, to jednak sprawa lekko uwydatnionego brzucholka czyli innymi słowy oponeczki nad podwójną blizną po cesarskim cieciu, doskwiera mi jednak w skrytości duszy codziennie...
Codziennie też więc staram się jeszcze, jeszcze, jeszcze trochę schudnąć, trochę ćwiczyć, nosić pas poporodowy, ale jak na razie sztuka maskowania owej dręczącej fałdy jest moim bezustannym zadaniem... Dlatego wyćwiczyłam się w maskowaniu swojego brzucholka...
Ja, bowiem, choć już jestem dość zadowolona ze swojego powrotu do formy po urodzeniu Klaudusi, to jednak sprawa lekko uwydatnionego brzucholka czyli innymi słowy oponeczki nad podwójną blizną po cesarskim cieciu, doskwiera mi jednak w skrytości duszy codziennie...
Codziennie też więc staram się jeszcze, jeszcze, jeszcze trochę schudnąć, trochę ćwiczyć, nosić pas poporodowy, ale jak na razie sztuka maskowania owej dręczącej fałdy jest moim bezustannym zadaniem... Dlatego wyćwiczyłam się w maskowaniu swojego brzucholka...
popieram :)
Powiem Ci szczerze że ty tam nic kamuflować nie musisz :)
OdpowiedzUsuńMasz idealną figurkę a z Klaudusią wyglądacie na siostrzyczki :)
Ehh zazdroszczę
wyglądasz rewelacyjnie! niestety brzuch po CC wolniej się redukuje...wiem coś na ten temat. I tez w garderobie szukam pomysłów na kamuflarz:-)
OdpowiedzUsuńSpódnica maxi i bluzka są absolutnie doskonałe. Nie tylko Ty świetnie wyglądasz, ale jest to zestaw w moim stylu. Super!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam dziewczyny :)
OdpowiedzUsuń