Kiedy od 6:30 zwiedzamy nasz warzywnik, ślinka nam cieknie na samą myśl, co można z tych wszystkich świeżych produktów przygotować, a z tyłu głowy gdzieś kołacze się myśl o tym, że trzeba przestrzegać diety, by mieścić się w swój rozmiar 36 :) Od razu więc wyobraźnia podpowiada domyślnie potrawy light...
Dziś zaświtała mi w głowie myśl o zupie z sałaty, o której słyszałam, ale jeszcze nigdy nie jadłam. Znalazłam wiele przepisów w internecie, jeden mi się spodobał, oto i on http://zpierwszegotloczenia.pl/przepisy/zupa-z-salaty/. Wypróbuję ten przepis najprawdopodobniej w sobotę.
A oto moje wizualne inspiracje z mojego warzywnego ogródka :)
Ale piękny warzywniak!!!Mniam!
OdpowiedzUsuńMy od 6 rano zwiedzamy jedynie nasze małe mieszkanko...Ale z Ciebie szczęściara!
A pomysł na zupę rzeczywiście apetyczny...
Zazdroszczę tych grządek! Własne warzywa to moje marzenie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się mieć ogródek. Póki co mam szczypiorek i pomidory na balkonie;) Przynajmniej będziesz mogła gotować malutkiej świeże, zdrowe obiadki z własnych, pewnych jarzyn. Super sprawa:) Pozdrowienia dla Was dziewczyny:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie daj znac jaki był efekt!
OdpowiedzUsuńO ja cie to ludzie maja jeszcze takie ogródki jak wszedzie pelno wszystkiego.Fajnie zazdroszcze.
OdpowiedzUsuńwarzywniak I klasa aż się chce jesc
OdpowiedzUsuń