czwartek, 14 kwietnia 2011

Pierwsza gorączka i innych myśli zebranych ciąg dalszy

Ostatnio moje wpisy mają charakter myśli zebranych :), bo czas coraz szybciej nam płynie z Malutką i mocniej zaangażowana się czuję w świat realny, niż wirtualny. Z pewnością spowodowane jest to też tym, że Klaudusia to niesamowicie absorbująca osóbka. - Dwa i pół miesiąca noce przesypia wprost przecudownie spokojnie (poza dosłownie jedną, gdy dostała gorączki), ale w ciągu dnia wymaga maksymalnego wręcz zainteresowania, uwagi, zabawy w "gruchanie", noszenia na rękach i karmienia na żądanie. Ma już z tego powodu tymczasową ksywkę - Małe ADHD! Rezolutna, żywczyk, iskierka i tym podobne określenia są w sam raz dla niej :)

Tak więc znowu w punktach:

1. Pierwsza gorączka - było małe przerażenie w oczach, gdy w nocy, a właściwie nad ranem w czwartek tydzień temu u Malutkiej termometr pokazał 37 i 2 kreski. Pierwszy raz płakała w nocy i trudno ją było uspokoić przez pół godziny, więc od razu z mężem zrobiliśmy akcję z czopkiem przeciwgorączkowym. Podziało natychmiastowo i po 15 minutach Malutka zasnęła. Od razu też zdiagnozowaliśmy przyczynę - otóż w czwartek wybrałam się do dentysty, bo moje osłabione dziąsła poddały się aftom, a mąż z Klaudią czekał na mnie w samochodzie. Dzień był bardzo wietrzny i wystarczyło jedno owianie zimnym wiaterkiem zza uchylonych od auta drzwi, by rozgrzane w samochodzie dziecko się przeziębiło i kłopoty gotowe. Wierzyłam jednak w silny organizm Malutkiej, który świetnie radził sobie z powrotem do zdrówka po porodzie w szpitalu i rzeczywiście - tym razem też podanie w ciągu jednego dnia trzech czopków spowodowało, że w kolejnej dobie po chorobie nie było śladu.

2. Kąpiele - to już prawdziwy raj dla Klaudii. Radosnemu podekscytowaniu, gdy zbliżamy się do wanienki i tata najpierw delikatnie muska wodą stopki Laluni :), a potem wkładamy ją do wody, nie ma końca! Za to, kiedy trzeba już zakończyć tę przyjemność i suszyć się w ręczniczku, to już znacznie mniejsza przyjemność, a wręcz krzywda :(

Przez pierwszy miesiąc, kiedy Malutka miała problemy z trądzikiem niemowlęcym, używaliśmy do kąpieli emulsji FlosLek, dzięki której jej ciałko było natłuszczane już w wodzie. To było naprawdę zbawienne dla Malutkiej, bo nie musiałam jej całej smarować np. oliwką czy kremem, tylko kąpiel to było już takie 2w1. Teraz stosujemy płyn do kąpieli Bella Baby Delfi, który też zawiera składnik natłuszczający - oliwkę, ale chociaż trochę się pieni, co sprawia wrażenie prawdziwej kąpieli :)

3. Moja waga - "leeeci w dół", ale nie tak spektakularnie jak bym chciała, teraz walczę o każdy kilogram :) Ważę 63 kg, schudłam więc od porodu 19 kg! Dążę do 60-ciu, a potem ostro do 55, a nawet 52 :)

4. Waga Klaudusi - tego nie wiem na pewno, bo nie ważę Malutkiej w domu, ale 9 maja wybieram się z nią na kolejną porcję szczepień, więc wówczas poznamy najnowsze dane. Najważniejsze, że nie muszę jej absolutnie dokarmiać. Piersi produkują mleko jak szalone, ręce od jej noszenia mi mdleją, więc myślę, że jakieś 6 kg z małym kawałkiem już waży :)

5. Kolki / Kupki - kolki się zdarzają czasami i znienacka, np. po 2-3 dniach pięknego spokoju, nagle jeden dzień z ciągłym wierzganiem nóżkami i skrętem jelitek, no i oczywiście płaczem, żeby nie powiedzieć "rykiem", ale z zawiesiną Debridat jakoś dajemy radę - zresztą, podkreślam, tylko w dzień, bo noc u Klaudusi jest święta - do spania :) Kupki czasami (jak np. wczoraj) zdarza się, że w ciągu całego dnia nie zobaczymy takowej i wówczas mamy gorszy dzień z Malutką, ale za to dziś np. trzy porządne, więc w granicach normy... Ciągle mamy w pamięci z mężem, co powiedziała nam położna środowiskowa na pierwszej wizycie w domu, że u niemowlaka to kupka może nawet trzy dni się nie pojawić. Na tę informację mieliśmy okrągłe ze zdziwienia oczy, ale... traktujemy to jako maksymalną granicę normy i sobie powtarzamy, że jeden dzień w stosunku do tego, to jeszcze nie koniec świata :))))

W święta wielkanocne wybieramy się z wizytą do rodziny oddalonej aż o 250 km, ciekawe jak Malutka będzie się zachowywała podczas podróży. My ciągle porównujemy ją z naszym pierwszym synem, który był nad wyraz spokojny i całe takie wyjazdy autem przesypiał. Ciekawe jak będzie z tą naszą malutką Iskierką??? :)

Ach, nie mogę się już doczekać, kiedy w końcu rozpocznie się prawdziwa wiosna. Kiedy pączki zamienią się w liście, zakwitną kasztany, tulipany i kiedy poczuję zapach pierwszej skoszonej trawy :) A my z Klaudusią bedziemy uskuteczniać więcej dłuższych spacerków...

kąpiel to moja największa przyjemność



4 komentarze:

  1. Ale fajnie się takie myśli zebrane czyta:-)Jak takie rady starszej siostry. I do tego tak przepełnione radością, że aż kipi:-)

    PS. I my też kurcze walczymy z trądzikiem.Masz może jakieś rady kochana?:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. 37,2 to u mojego standard wieczorny ;) od urodzenia taką ma
    Fajnie, że Ci na piersi tak rośnie - mój ma tak samo :) a jaka radość dla mamusi :) no i ta waga leci w dół
    Ostatnio mi pani doktor przepisała Debridat - nie kupiłam go bo to jeden z 10 leków które mi dla dziecka przepisała, a potem powiedziała ze mam nerwicę, ale mam pytanie czy rzeczywiście wam pomaga? Bo może kupię jak jest dobry.
    Słyszałam, że malutkie dzieci na dalekich wyjazdach bardzo stabilizują sobie szybko rytm dzień-noc i już im tak podobno zostaje, ale jak piszesz nie macie z tym problemów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle zbierasz tych myśli że nie wiadomo co odpisywać, żeby nie zająć tyle smao miejsca co Ty :))))
    gratuluję przede wszystkim, że mała tak fajowo rośnie i w sumie jest bezproblemowym pisklakiem :)
    no i Tobie gratuluję tego spektakularnego chudnięcia - u mnie waga stanęła i ku mej rozpaczy stoi i stoi i stoi :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamuśka-Martuśka ->nam na trądzik niemowlęcy pomogła rewelacyjnie maść przepisana przez pediatrę - Elosone. Krostki zaczęły znikać już pierwszego dnia stosowania, a w trzy dni było po wszystkim - buzia znów była gładka i tak jest do teraz, a minęło od tego czasu już prawie miesiąc

    Hafija -> my teraz codziennie od jakichś trzech tygodni używamy tej zawiesiny Debridat i nie powiem, żeby kolki całkowicie znikły, ale jest znaczna poprawa. Dajemy Małej rano, zanim dostanie dużą porcję cyca na śniadanko przed pierwszą drzemką i po południu (po 1-2 łyżeczki) - myślę, że to trochę działa...

    agakry -> z wagą walka nie jest i u mnie taka łatwa, zwłaszcza teraz, gdy wyglądam już prawie normalnie, ale jak trzymam się reżimu pod tytułem "mniej jeść", jakoś to idzie :) ale Ty widzę, przygotowujesz też takie trochę oszukane potrawy - bardziej dla oka niż sycące, wiec też powinno się udać?! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam