Z realizacją swojej smakowej zachcianki zaczekałam jednak do urodzin mojego syna, który 1 października czyli wczoraj skończył 15 lat, a dziś świętował z kolegami. Nie jestem mistrzynią w pieczeniu ciast (no może okazjonalnie poza karpatką, sernikiem czy szarlotką :), więc zamówiliśmy tort u miejscowego cukiernika. No i miałam w końcu ten swój czekoladowy smak! - Jak się okazuje, nawet w ciąży można nieco zapanować nad swoimi zachciankami, przesuwając je w czasie... :)
Tort był ozdobiony czerwonymi różyczkami, co mąż skwitował, że najwyraźniej jest po części dla naszego syna od nienarodzonej jeszcze Różyczki...
Dobrze, że tort był duży, więc starczyło dla wszystkich - ja zjadłam "słuszne" trzy porcje :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam