sobota, 3 lipca 2010

Postcard from Kolobrzeg

Ostatnie dwa dni spędziłam w Kołobrzegu. Byłam tam pierwszy raz i to z powodów służbowych, ale spacer brzegiem morza i nocna wycieczka z przewodnikiem sprawiły, że to miejsce mnie urzekło. Latarnia morska, ratusz i tawerna w porcie rybackim - to prawdziwe symbole tego miasta. Zaś słona woda pitna ze źródełka na wyspie solnej - to już istny hicior tego miasta,... jak dla mnie oczywiście :)

Zdjątka o hiper słabej jakości, sorry!
Może na "osłodę" wrażeń estetycznych zachód słońca nad morzem w Kołobrzegu w kolorze ecru plus muzyczna pamiątka z podróży autem - piosenka Leny Satellite ...



2 komentarze:

  1. Płaszczyk, płaszczyk i jeszcze raz płaszczyk! Nic tylko zimnego lata życzyć, jak się ma taki płaszczyk ;)
    Cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję, dziękuję - a płaszczyk też mój ulubiony, a taki już wąziuuuuutki, że zaraz będę musiała go zamienić na rozkloszowane tuniki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam