Wybór butów do biegania nie jest
łatwy. Dostępność wielu modeli sprawia, że trudno zdecydować się na takie,
które łączyłyby w sobie wszystkie cechy, jakie nam odpowiadają. Kolor, fason,
przepuszczalność powietrza, a także amortyzacjĘ stopy podczas biegania – na to
wszystko zwracamy uwagę przy zakupie. Ale co jest najważniejsze?
W moim przypadku zwracam uwagę na dwie
rzeczy. Pierwsza – to specjalnie dopasowane do nogi wycięcie na pięcie, dzięki
któremu but nie obciera nogi podczas biegania i chodzenia. Po drugie osobiście
lubię, jak pod stopą mam dodatkowy około półtoracentymetrowy koturn, najlepiej jeszcze
z amortyzacją chroniąca piętę i stabilizującą całą sylwetkę.
Przyznam, że do niedawna, nie miałam
świadomości, że buty do biegania powinny być o numer większe od tych, w których
chodzimy. Faktycznie w takich, które miałam w swoim normalnym rozmiarze, często
bolał mnie duży palec po pięciokilometrowej trasie biegowej.
Dzieje się tak dlatego,
że stopa mocniej się porusza w czasie biegu i zbyt mały rozmiar może doprowadzić
do nadmiernego ucisku, a nawet czernienia paznokci. Żeby temu zapobiec, stosuję
się m.in. zasadę kciuka. Otóż wolna przestrzeń pomiędzy dużym paluchem i końcem
buta powinna mieć szerokość naszego kciuka. Trzeba pamiętać o tym, że buty
biegowe mierzymy zwykle po popołudniu lub po biegu, kiedy stopy są lekko
opuchnięte. To jest bowiem najczęstsza
ich postać w czasie wysiłku, a nie ta, kiedy są wypoczęte.
Wbrew pozorom nie jest łatwo znaleźć
najlepszy model dla siebie. Bo przecież poza funkcjonalnością, liczy się
jeszcze ich ogólny look. Muszą nam się po prostu podobać. Kolor, sposób
łączenia materiałów, ciekawa faktura – to wszystko sprawia, że dany model po
prostu wpada nam w oko. W tych butach chcemy się dobrze czuć pod każdym
względem.
Budowa buta sportowego, w tym biegowego to cala technologia.
But biegowy składa się z co najmniej kilkunastu kawałków różnych rodzajów materiałów.
Każdy w pewien określony sposób ma służyć do podtrzymywania lub zabezpieczania naszych
kończyn dolnych, w tym stawów i kości. Takie drobne elementy butów jak
sznurówki, język, mostki, systemy amortyzujące w podeszwie – to wszystko musi
ze sobą idealnie współdziałać.
Mam takie kilkuletnie sportowe buty, które spełniają wszystkie powyższe
zasady i praktycznie nie widzę lepszych póki co, jednak zaczynają mi się
rozklejać tu i ówdzie i szukam jakiegoś ciekawego modelu na wymianę.
Fajnym modelem, który zwrócił moją uwagę wśród kolekcji na jesień
2017, są buty Mayfly Woman marki Nike. Jest
to odświeżona wersja kultowego maratońskiego modelu Nike. Cholewka tych butów wykonana
została z wysokiej jakości zamszu syntetycznego. Dostępne są już teraz w dwóch
mega kobiecych, pastelowych kolorach – lilowym i różowym. Przewiewność i
unikatowy styl zapewniły im ciekawe tkane elementy po bokach cholewek. Dodatkowe
obszycia i wykończenia wzmacniają solidność wykonania tego modelu. Na
zwiększoną wygodę i amortyzację w trakcje użytkowania wpływa odpowiednio
dobrana podeszwa środkowa Phylon. Są do kupienia w sklepie internetowym 1but.pl.
Muszę przyznać, że moją szczególną uwagę przyciągają
ostatnio buty Nike. Niesamowicie
spodobał mi się model… męski w kolorze
chabrowym, który wygląda dość klasycznie i ma moją ulubioną koturnową podeszwę.
Są to buty do biegania Nike Air Max
Command Flex - nowa wersja klasycznego modelu dla biegaczy Air Max z
początku lat dziewięćdziesiątych. To co
w nich jest fajne, to że zapewniają lekką amortyzację, dzięki poduszkom gazowym
Air-Sole. Mówi się też o ich idealnej przyczepności za sprawą zewnętrznej podeszwy
z waflowym bieżnikiem. Ponadto mają one specjalne wstawki z siateczki ze
skórzanymi powłokami, które też służą większej wygodzie. Poliuretanowa
podeszwa środkowa gwarantuje trwałość i stabilizację. Widoczne poduszki gazowe
Air-Sole zapewniają lekką amortyzację. Podeszwa zewnętrzna ma waflowy bieżnik o
zwiększonej przyczepności.
Spośród butów biegowych marki Reebok, podoba mi się kilka
modeli. Sweet Road na przykład, ma
fajną lekką lecz sztywną zarazem podeszwę i nadaje się na szybsze treningi. Natomiast
Harmony Road to komfortowa opcja na
co dzień.
Brooks Launch 4 – to zaś model okrzyknięty zrywną treningówką, który ma dość twardą piętę i elastyczne
przodstopie. Dzięki niemu uzyskuje się w tych butach lepsze przyspieszenie. Najnowszy
model Launch ma więcej miękkiej gumy w przedniej części podeszwy, a to
powoduje, że przetoczenie jest bardziej płynne i cichsze. Sam but tak
jakby traci na wadze. Poza tym przewidziano w nim specjalne nacięcie w okolicach
palców. Sprawia ono, że but o tak wysokim profilu ugina się znacznie łatwiej.
Taki mały trik, a tak wiele robi.
Sporo opcji do wyboru, czy pastelowe zamszówki Nike okażą się najfajniejsze? Z co z tym, że zamsz się szybko brudzi? Dylematy w stylu - coś za coś...
Sporo opcji do wyboru, czy pastelowe zamszówki Nike okażą się najfajniejsze? Z co z tym, że zamsz się szybko brudzi? Dylematy w stylu - coś za coś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam