środa, 10 sierpnia 2011

Myśli zebrane na początku 7-go miesiąca Klaudusi

Z małym poślizgiem po pół roczku Malutkiej (Klaudusia skończyła 6 miesięcy 31 lipca) relacjonuję, co u nas w związku z tym...

ROZWÓJ MALUTKIEJ

1. SEN - po ostatnim skoku rozwojowym 22-26 tyg. (Klaudusia ma aktualnie 28 tygodni), gdy Malutka przez jakiś tydzień-dwa budziła się w nocy ni stąd ni zowąd i zaczynała buszowanie, zmieniły się jej pory i długości snu nie tyle w nocy, co w dzień.

Otóż nasza nocka wygląda tak - zasypianie 19-19:30 (maksymalnie 20:30), pobudka na karmienie cyculkiem około 24:00 (czasami o 23:00, czasami o 1:00) i jeszcze jedno karmienie piersią nad ranem o 4-5-tej; bywa, że przesypiamy razem do 7:00, a czasami jest tak, że ona koło mnie w łóżku już turla się, gaworzy, przekręca na brzuszek i z powrotem, ogląda, gryzie i przytula misie, które mama przez sen podaje jej z półeczki, a ja jeszcze przysypiam w tym czasie :) - bywa też czasami tak jak właśnie przed chwilą (musiałam przerwać pisanie), że Mała budzi się na małe "dopojenie" cycusiem około 20:00-21:00, ale to zdarza się tylko raz na jakiś czas.

W dzień Klaudusia po wspomnianym skoku rozwojowym, który dał nam się trochę we znaki sporym marudzeniem i trudną do ogarnięcia na początku zmianą w porach Jej zasypiania - końcu unormowało się to tak, że Klaudia śpi już tylko dwa razy w ciągu dnia i to dość regularnie. Niezależnie, czy obudzi się o 5-tej, szóstej czy siódmej rano (bo z tym bywa różnie), to zasypia na przedpołudniową godzinną-półtoragodzinną drzemkę prawie równo o 10-tej. Po południu sen morzy Ją pomiędzy 14-tą a 15-tą, 15:30. No i potem zaczyna się już wieczorny rytuał - trochę zabawy, trochę spacerków późno popołudniowych, kąpiel, kleik ryżowy, cyculek do snu, gdy kleją się już oczka lub małe noszonko na rękach, gdy Klaudusia jest już najedzona, a jeszcze nie udało się Jej zasnąć, więc Mama nosi 15 minut do pół godziny maksymalnie Dzidziulkę na rękach śpiewając monotonnie "lulululululu...." i śliczne nasze Dziewczyńsko zasypia :)

2. KARMIENIE - mleczko z piersi w nocy to u nas podstawa, a w dzień cycuś jest uzupełnieniem innych pokarmów, które już od dwóch miesięcy Małej podajemy. Kleik ryżowy rano i wieczorem. W południe, gdy całą rodzinką naszą (wszak mamy wakacje z mężem nauczycielem i synem, ...niedługo zamieszka też z nami i babcia Klaudii) zasiadamy do obiadu, Malutką karmię też łyżeczką jej zupką jarzynową, marchwiową z mięskiem drobiowym lub odrobiną smakołyków od naszego obiadu (ale to tylko w śladowych ilościach). Przed południem zwykle pół małego pogniecionego bananka lub mus jabłuszkowy albo jabłuszkowo-bananonowo-brzoskwiniowy ze słoiczka i to samo przed drzemką popołudniową lub po. Gdy ma ochotę jeszcze na małe co nieco - to zawsze na żądanie jest cyculek (zwłaszcza też na wyjazdach na zakupy :))) Bywa, że pozwalamy Jej przegryzać swoim dwoma ząbalkami kukurydziane chrupki.

3. ZABAWA - czym to się nasza Klaudusia już nie interesuje? He, he - no już skumała, że oprócz dzieciakowych zabawek, to najfajniejsza rzeczą jest pilot do TV, no i rzecz jasna komórka, ale ja o ile pilota jeszcze pozwolę dać do zabawy na chwil kilka, o tyle komórki upuszczonej na podłogę wolę nie zbierać w kawałkach :)))) Oczywiście, że co jest ciekawsze od pluszaków, gryzaków i grzechotek, które owszem mają swój krótki czas Jej atencji, gdy jest wyspana rano zwłaszcza i ma humor na zabawę czymkolwiek? Najlepsze są moooocno szeleszczące worki foliowe, plastikowe butelki po napojach, najlepiej duże, które można zrzucać z wysokości rąk, na których ktoś Ją nosi na podłogę. Już od jakichś 3 tygodni męczy ulotkę reklamową z ciuchami Gatty dla Maluchów, która jest zrobiona w formie harmonijki i z takiego papieru, który jest powlekany i przy gryzieniu nie można z niego odgryzać kawałków :) Zabawa zarostem taty na brodzie, kiedy rano w łóżku się nad roześmianą buźką pochyla to gilgoczący codzienny standard, a okulary Macieja, Jej brata w czarnych oprawkach i jego długie, niezwiązane włosy - to wyzwanie do ciągłej chęci chwytania :) No i co charakterystyczne (przeczytałam gdzieś, że to właśnie teraz) - zabawa łyżeczką. I to nie tylko taka ot zabawa z oglądaniem i gryzieniem jak innych zabawek z wystającymi uszami czy rączkami i nóżkami, które uślinione i pogryzione są za każdym razem, lecz takie wielokrotne próby wkładania sobie rączką łyżeczki w taki sposób, jak Mama karmi ją np. kleikiem czy zupką. Ha - i choć nasza Mała butlę ze smokiem ma w poważaniu negatywnym :) (dostaje z niej pić jedynie herbatkę koperkową, ale to też często trzeba odkręcać smoka i podawać jej herbatkę na łyżeczce), to do zabawy butlę lubi i owszem. Sama ją chwyta obiema rączkami, przybliża do buzi wkładając najlepiej jak tylko potrafi i gryząc smoka jak zabawkę. Podobnie z jednym jedynym smoczkiem, który leży wśród zabawek i czasem się nim bawi - podkreślam - bawi, gryząc często nie gumową jego część, lecz tę plastikową :))))), śmiesznie się przy tym złoszcząc.

4. PIELĘGNACJA - pieluszki Bella Baby Happy rozmiar 4 (to już wiecie), chusteczki nasączone i kilka niezbędnych kosmetyków, ale o tym napiszę jeszcze osobno...

MOJE ZDROWIE

1. PSYCHICZNE - jego dobry stan na co dzień zależy aktualnie w dużej mierze od wspaniałej pomocy w zajmowaniu się Malutką zwłaszcza przez mojego starszego Syna, który potrafi i zabawić i utulić i nawet bywa, że uśpić na rękach Malutką. Mąż pomaga też dzielnie, ale jego stan zdrowia nie pozwala na tak duże absorbowanie jego sił... Ja, choć kocham moją Gwiazdę nad życie i jest moim Cudem największym na świecie, mam chwilowy przesyt opiekowaniem się nią non stop kolor i trochę podświadomie uciekam w zaprawy ogórków, jakieś prace domowe, by tylko choć przez jakiś czas uwolnić swoje ręce i uwagę i skierować na coś innego, niż dziecko...

2. FIZYCZNE - wsjo okej :), choć nie do końca, no bo jak się rozjadłam w naszych ogródkowych rarytasach (pomidory, fasolka szparagowa, ogórasy, ziemiaczki z koperkiem, z pietruszką itp., itd., cukinia np. :) - choć zdrowe to to, to jednak pochłaniane ilości, łamiące moją osobistą zasadę - "jedz 1/3 tego, na co masz ochotę", chwilowo odsunęły w czasie mój powrót do wymarzonej wagi 55kg. Nie żebym wyglądała jak wieloryb, ale tu i ówdzie warto by było okroić kształty :))))))

CO PRZED NAMI?

7 miesiąc - czyli intensyfikacja siadania, raczkowania, może usłyszenia pierwszego "mama" lub "tata", choć obstawiam "brat" :)))))))))), bo Ów zajmuje się aktualnie naszą Malutką najpiękniej!!!

1 komentarz:

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam