niedziela, 8 lutego 2015

Dekoracje urodzinowe w klimacie Frozen DIY

Dekoracje urodzinowe w klimacie Frozen dla naszej małej Królowej Lodu, która od urodzin prosi, aby mówić na nią Elsa (do tego stopnia, że przychodząc po nią do przedszkola, pani woła - Elzuuuuniu, mama przyszła, idziesz do doooomu! :) - wcale nie są takie trudne, jak by się mogło wydawać. 

Przede wszystkim zaczyna się od chęci, podpatrzenia kilku inspiracji i nie zadręczaniu się myślą, że musi być mega perfekcyjnie. Bo nie musi - liczą się akcenty i zbudowanie klimatu kilkoma drobnymi trikami. A w tym wypadku wyznacznikiem była przede wszystkim wszechobecna błękitno-turkusowa kolorystyka. 

Spędziłam więc jakieś dobre pół godziny, może więcej, w sklepie papierniczym, dobierając kolory balonów, krepiny i brystoli (słowa znane z dzieciństwa), z myślą, że wyczaruję coś niecoś z nich takiego, jak widziałam na Pintereście. A inspiracji Frozen zgromadziłam tam ponad setkę, z czego najbardziej spodobały mi się papierowe pompony i kartonowe atrybuty głównych bohaterów bajki do pozowania maluchów z nimi do zdjęć. 

Dla solenizantki kupiłam w Smyku jej wymarzony warkocz Elsy, za który zaraz po przebudzeniu w urodzinowy poranek dostaliśmy z Markiem deszcz pocałunków z westchnieniami i słowami - Dziękuję Wam, Kochani Rodzice!

Miałam zrobić te dekoracje półtora tygodnia przed urodzinami, ale oczywiście ciągle coś mi wypadało, więc skończyło się na gorączkowych pracach ręcznych od 3:48 nad ranem do 6:15 w dzień urodzin Klaudii, podczas gdy o siódmej miałam z Młyńca odebrać od Słodkie Czary Mary  ten cudowny tort, o którym pisałam już w poprzednim poście, a o 9:30 być już w Fiku Miku w Toruniu stroić salkę i witać pierwszych gości. 

O tu, na Instagramie pierwsze chwile tej pysznej  urodzinowej przyjemności dla solenizantki, kiedy wiozłam go autem najostrożniej jak potrafiłam na lodowej zimowej "szosowej szklance", a moi obserwatorzy komplementowali go, jaki jest czarujący. 
Ale wracając do dekoracji... najpierw nadmuchałam balony: białe, bladoniebieskie, błękitne, turkusowe i morskie, wyglądały słodko i poczułam już tę dziecięcą magię. Potem zabrałam się za pompony, szybko okazało się jednak, że krepina jest trochę za gruba do ich wykonania, lepsza jest cienka kolorowa bibułka, której w tej kolorystyce nie dostałam. Zamiast pomponów zrobiłam więc wariacje na temat gwiazdy, co mi się nawet spodobało! Bo w sumie do Krainy Lodu pasowało mi bardziej. 
Kiedy tak przycinałam końcówki moich fioletowych, błękitnych, białych i turkusowych gwiazd, pomyślałam, że żal mi wyrzucać te piękne kolorowe ścinki i zaświtała mi myśl, że wykorzystam je jako urodzinowe konfetti. Może dzieci posypią je na Klaudię po zdmuchnięciu urodzinowych świeczek? A okazało się finalnie, na miejscu, że wykorzystałam je do dekoracji stołu. 
Z balonami ledwie wgramoliliśmy się do auta, ale w końcu domknęły się drzwi. A jechaliśmy zaśnieżonymi drogami w pierwszy taki prawdziwie śnieżny i mroźny weekend tej zimy 31 stycznia 2015. 
Wyszłam jeszcze z jednego, wydaje mi się, słusznego założenia, że nie trzeba się aż tak bardzo fiksować na tym, by dokładnie wszystkie elementy były wierną kopią lub bezpośrednim nawiązaniem do tej jednej wybranej wiodącej bajki, w tym wypadku krainy Lodu. Klaudia robiła razem ze mną urodzinowe zakupy już wcześniej - rytuał ten trwał ponad miesiąc. 

W związku z tym, że nie znalazłyśmy papierowych talerzyków i kubeczków z motywem Frozen, kupiłyśmy z innej ulubionej bajki Klaudii - Equestria girls razem z zapewniającymi pod koniec zabawy szał piszczałkami z tym samym motywem - było głooośno!
Pomiędzy 5:15 a 6:15 nad ranem  powstawała szybka girlanda z napisem Klaudia i plansza z lodową czwórką w urodzinowej czapeczce. Kilka kolorów brystolu - błękit, fiolet, lila, biały i kremowy dały taki efekt, jak widać - według mnie na spokojnie mógłby być znacznie bardziej wysublimowany, jednak jak na tempo i determinację, całkiem spoko. 
Jeżeli macie ochotę wpaść do mnie na moją tablicę na Pintereście, by zobaczyć mój zbiór inspiracji, to zapraszam TU. Jeśli chcecie zobaczyć jak powstawały moje dekoracje na żywo, odwiedźcie mój Instagram. Zaś jeśli jeszcze ktoś nie widział wpisu z urodzinowym tortem, zapraszam TU do poprzedniego wpisu. A kolejny post będzie już z relacją z urodzinowej imprezy Clody Rose vel Elsy :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz, pozdrawiam