Jednak nie to jest w nim kluczowe - najważniejsze, że ktoś przez jakieś pół godziny co najmniej go nad Malutką podbija do góry i balon to wznosi się, to opada! Ta zabawa wywołuje u niej takie wierzganie nóżkami i rączkami i taaaaakie salwy śmiechu, że żadna inna czynność zabawowa nie daje jej tyle radości. Na chwilę obecną przebiło to nawet śpiewanie :))))
Fragmenty zabawy i miny Laluni widać na załączonym obrazku :)
a ja... trochę melancholijnie i nieinternetowo spędzam czas jakoś tak... - zaczytuję się w Inteligencji emocjonalnej Daniela Golemana, w którą zaopatrzył się w tym roku mój poszukujący swego miejsca w życiu 16-letni syn :) pod wpływem tej książki już, już chciałabym się wgłębić bardziej w neurobiologię...
Dostałam dziś też przesyłkę-prezencik od mojej koleżanki, z którą zapoznałyśmy się kiedyś na pewnym szkoleniu w Warszawie i emocjonalnie właśnie :) przypadłyśmy sobie bardzo do gustu :)
- Eliza przysłała mi swoją książkę pt. Nieporządna - zaraz się za jej schrupanie zabieram... a że koleżanka ma na co dzień pracuje też w banku GBS, dostałam od niej kwartalnik, który tworzy razem z pozostałymi członkami zespołu redakcyjnego. Chętnie go przewertuję, bo sama zajmuję się w swojej pracy podobnymi tematami...
i na koniec ważne periodycznie:
- Malutka za 3 dni skończy 4 miesiące,
- jada już dzielnie kleik ryżowy i "gniecionego" banana, smakuje różne potrawy po troszeczku, by "chwytać smaki",
Gratuluje tylu lat spędzonych razem ;-). Śliczne zdjęcia.Zapraszam do siebie na filmik;-) Miłego dzionka
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak młodsza siostra (miała wtedy 6 miesięcy) zaśmiewała się do rozpuku w momencie uderzenia nogą od stołu w podłogę. Był to mały stoliczek z Ikei, ale zabawa.......
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj to pamiętam.
Fajną masz córcię, piękna dziewczynka, kochana i przesłodka :-)