Podpisuję się obiema rekami pod artykułem zamieszczonym na www.dziecisawazne.pl dotyczącym zalet długiego karmienia piersią, liczonego nie tylko w miesiącach, ale też latach
patrz artykuł: Dlaczego warto długo karmić piersią
Choć rozmawiałam dziś z koleżanką, która była trochę zdegustowana zbyt usilną indoktrynacją jednej ze specjalistek, mających wykład na temat naturalnego karmienia w szkole rodzenia.
Pani pediatra dowodziła absolutną wyższość karmienia piersią nad karmieniem sztucznym.
Zdaję sobie sprawę, że motywy kobiet, które nie karmią piersią mogą być różne (podyktowane ich fizjologią, nastawieniem, itd...), to jednak ja zawsze będę zwolenniczką karmienia piersią i to rzeczywiście nawet do 3 lat. - Ja karmiłam 2 lata i 7 miesięcy.
Na przykładzie mojego 15-letniego syna wiem i zaświadczam, że miało to zbawienny wpływ i na jego odporność przeciw chorobom oraz rozwój emocjonalny i intelektualny.
Nie indoktrynuję, ale jeśli ktoś się waha, to ja tylko zachęcam swoim przykładem...
Brawo, ja też tak chcę!! I będę się starać - z całych sił.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoje postanowienie, a ty trzymaj za moje.
Ściskam
Pamiętaj, że życie nie jest czarno-białe i nie zawsze jest to opcja krmię, bo chcę - nie karmię, bo nie chcę. Często nie karmi się, bo się nie może. Urodziłam wcześniaki, stosunkowo późne jak na wcześniaki, ale zawsze. Ciąża była bardzo ciężka, połowa przeleżana w szpitalu i tam spotkałam matki, które urodziły dzieci w 28. tygodniu, 27. tygodniu czy 34. tygodniu ciąży. Dzieci leżały na intensywnej terapii. Wierz mi, te kobiety bardzo chciały karmić, ale jedyne, co mogły swoim dzieciom zaoferować, to pokarm odciągnięty laktatorem (dla moich też odciągałam). Tamte wcześniaki miały najpierw protezowany kikut pępowiny i tą drogą podawany pokarm, potem dożylnie, a w końcu sondą dożołądkowo (i wtedy wkraczał pokarm od matki). Nie miały najmniejszych szans na przystawienie dziecka do piersi. Warto pamiętać o takich przypadkach, zanim niekarmiące matki odsądzimy od czci i wiary.
OdpowiedzUsuń