Jestem z tych kobiet, co to na wakacje jadąc zabrałyby prawie całą szafę, bo przecież pogoda może być różna, atrakcje nieprzewidziane, a w ogóle chce mi się jak zwykle także podczas urlopu wyglądać i czuć się fajnie... Przyprawiam tym oczywiście o zawrót głowy mojego męża, który z trudem zamyka bagażnik auta.
Z moją wyprawką do szpitala dla Małej wiedziałam, że będzie podobnie. Włączył mi się oczywiście mój wewnętrzny analizator, ale i tak na pewno wezmę więcej rzeczy niż przecięta statystyczna matka.
Na pierwszy rzut poszły dziś oczywiście ciuszki dla mojej upragnionej dziewczynki. Później zajmę się pakowaniem swojej garderoby oraz kosmetyków i środków higienicznych + jeszcze jakiś rożek, kocyk, ręczniczek itp...
A skąd wiesz, ile bierze statystyczna matka? :) Zdziwisz się dziewczyno, jak zobaczysz, z jakimi torbiszczami zjeżdżają babki na porodówkę :)
OdpowiedzUsuńPakowanie torby wcześniej popieram rękami i nogami - nie znamy dnia ani godziny, choć 35. tydzień to jeszcze wcześnie.
Kocyk się bardzo przyda. Mi brakowało, małżon musiał dowozić. Jeśli masz, proponuję dołożyć do całości laktator. Przy pierwszym porodzie u mnie nie było potrzeby, ale przy drugim był absolutnie niezbędny, żeby pobudzić laktację. No i dziecka trafiły mi do inkubatora.
Trzymam kciuki, będzie dobrze :)